Przejdź do głównej zawartości
18 lipca 2018r.


Witajcie!

Warto posiać lub posadzić pysznogłówkę, zwaną też bergamotką. Ma fantazyjne , jaskrawo czerwone kwiaty. Liście i kwiat polepszą smak herbaty, do tego działają przeciwzapalnie.

 Pani Zuzia [2]

Choć prawie każde wyjście z domu było wbrew woli męża, była bardzo aktywna w najróżniejszych pracach społecznych.

 Oboje z mężem mieli silne charaktery, żadne na krok nie chciało ustąpić  W rezultacie mąż więcej przebywał na podwórku, polu, czy swoim warsztacie, niż w domu. Rozmowy dotyczyły pracy, nigdy przeżyć. Sąsiadki się śmiały, że to cud, że dochowali się czwórki dzieci. A kiedy pociechy dorosły i jedno po drugim wyfruwały z domu – rodzice zaczęli szukać z sobą kontaktu. Wtedy z żalem stwierdzili, że zmarnowali najlepsze lata, że żyli nie tyle z sobą, co obok siebie.

Tu pani Zuzia okazała się silniejsza – liczne  stresy jakoś jej nie osłabiły; wciąż była pełna werwy i życia, a mąż przycichł, nękany licznymi dolegliwościami. Poświęcała mu więcej czasu i troski, już tak chętnie nie wybywała z domu, inna rzecz, że ludzie jakoś się od siebie oddalili, każdy żył własnymi sprawami. Mężowi bardzo odpowiadała obecność żony od rana do wieczora, jednakże były sytuacje, że sam kazał jej wyjeżdżać i to na parę dni – działo się tak wtedy, gdy od dzieci nadchodziły niepokojące wieści

 Zaczęło się od Basi.  Nastał upalny sierpień; że ziemi mieli mało , uwinęli się ze żniwami i można było ruszyć do córki. Zrazu  u nich wszystko było

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśród modlitwy   . Msza ślubna skończyła się i Młoda
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachwycił się wpierw stanem uzębienia pięknej pacjentki, a później i nią samą. Do tego stopnia uległ jej czarowi, że za