Przejdź do głównej zawartości
31 lipca 2018r.

Witajcie!

 Znana powszechnie lebioda, zwana też komosą, jest bardzo odżywcza. Wystarczy sparzyć i przysmażyć na masełku.

 Pani Zuzia 15

-         twoje zdrowie tato? Albo, co tam u Basi, co u chłopaków? Nic z tych rzeczy, od rana do wieczora masz pretensje do całego świata, że się nie chce kręcić wokół ciebie...

-          Wiesia zerwała się z krzesła i z głośnym szlochaniem pobiegła do swego pokoju. Przyszedł zaniepokojony ojciec, a widząc żonę bardzo energicznie przesuwającą garnki na kuchni, tylko westchnął .

-         - No, pogubiło się to nasze dziecko w wielkim świecie, całkiem, jak nie nasza córka.

-          Od rana sypał śnieg, trwały ostatnie przygotowania do Świąt, ale w przygnębiającej ciszy, w milczeniu. Wiesia trzymała się z daleka od mamy; poszła z ojcem odśnieżać, później szykowali zapas jedzenia dla krowy i świniaków. Dawid wolał siedzieć w cieple, ale nie był zbyt rozmowny.. Po południu córka wprost miejsca sobie nie mogła znaleźć, wciąż spoglądała na milczący telefon, wyglądała przez okno; mrok gęstniał, śnieg sypał, nigdzie żywej duszy.

-          – Pogadaj z nią, pociesz, przyjechała taki świat drogi do rodziców i co, na samą udrękę? – szeptał pan Rysiu, gdy córki nie było w pobliżu.

-         - Nie! Nawarzyła sobie piwa, niech go pije. Idź i pocieszaj, jak chcesz. Ja wolę się pomodlić, żeby szczęśliwie dojechał, o ile jedzie.

 Krzątali się do późna, niby nie czekając, wszyscy jednak n

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę