Przejdź do głównej zawartości


 Witajcie!

 Jaskółcze ziele jest rośliną trującą. Ostrożnie stosowany leczy nowotwory, nerki, wątrobę, reumatyzm i migrenę. Sok usuwa brodawki.


Kasi małżeństwo rozpadło się, mieszka znowu w swojej klitce i zaczyna wracać do nałogu. Nikogo los dziewczyny nie obchodzi. A ona – pani Marta pewnie wyjedzie  wkrótce do Anglii, do córki. Nosi się z zamiarem przepisania domu swej podopiecznej, lecz to wszystko przerasta jej, starej siły. Prosiła, by przyjechał i pomógł to wszystko ogarnąć.
 Umieścił Kasię w szpitalu niedaleko Warszawy i regularnie odwiedzał. Szybko wracała do zdrowia, rwała się do życia; była znów piękną kobietą, tyle tylko, że słabą, jak trzcina na wietrze. Czuł się za nią odpowiedzialny, gdyż wiedział, że fakt, że ona tak się stoczyła, był w znacznym stopniu jego ”zasługą”. A choćby nie wiadomo co wymyślał -  to najpiękniejsze chwile przeżył z Katarzyną.
  Później już żaden związek nie miał tego żaru i czystości , i prawdziwości.
Gdy miała wracać do siebie, zaproponował jej małżeństwo.
Nie, Romanie. Ty nie umiesz dotrzymywać danego słowa. Już raz proponowałeś ślub, a później zostawiłeś mnie na długie lata. Jak można ci wierzyć?- patrzyła mu spokojnie w oczy. 27 sierpnia 2018r.


 Witajcie!

 Jaskółcze ziele jest rośliną trującą. Ostrożnie stosowany leczy nowotwory, nerki, wątrobę, reumatyzm i migrenę. Sok usuwa brodawki.

Trzcina na wietrze 7

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...