Przejdź do głównej zawartości
1 września 2018r.

Witajcie!

 Najpiękniejsze ziółko, urzeka wyglądem i zapachem - konwalia majowa.  Ma nie tylko urodę, ale i niezwykłą moc - leczy choroby serca. Nie można jej stosować samodzielnie, bo jest zarazem silną trucizną. Wykorzystywana do produkcji leków i w przemyśle perfumeryjnym

 Trzy pierścionki


Jestem realistką twardo stąpającą po ziemi. Ale nastał dla mnie trudny czas -  rodzice się rozwodzili i choć miałam dwadzieścia pięć lat, ciężko to przeżyłam. Nigdy wcześniej nie uległam namowom, czy to koleżanek, czy natrętnych Cyganek i nie  wróżyłam sobie. A teraz, znękana, chciałam pociechy, że w przyszłości będzie lżej, jak obecnie. Dlatego przystałam na propozycję starej Cyganichy i pozwoliłam, by mówiła mi, co mnie czeka.
  Wkrótce zapomniałam o tym, co mi naopowiadała, to jedno wryło mi się w pamięć:
   - Trzy razy błyśnie na twoim palcu pierścionek zaręczynowy, ale ślubu nie będzie...Obrączka? – Co z tą obrączką ? Nie wiem, nie zapamiętałam.
  Nie miałam żadnego adoratora. Czas mijał, wróżba wywietrzała mi z głowy. Pracowałam na poczcie, nie lubiłam zabaw, dyskotek, tłumu. Cisza, spokój dom – moje książki, moje kwiaty; to był cały świat. Wiedziałam, że takie dziewczyny często zostają same, ale nie miałam zamiaru robić coś wbrew sobie. 
  Jednakże znudzona samotnością, pojechałam kiedyś do koleżanki, do sąsiedniego miasteczka. Zrobiłyśmy babskie zakupy, posiedziałyśmy w kawiarence, a później jeszcze do późna opowiadałyśmy sobie o tym i owym. W końcu Hania poszła spać do swego pokoju, ja zostałam w pokoju jej brata, który odbywał służbę wojskową. Nad ranem obudziło mnie chrapanie. Tuż obok spał urodziwy mężczyzna. Leżał rozrzuciwszy ramiona, kropelki potu lśniły na czole. Był tak uroczo niewinny i ładny w tym śnie, że długą chwilę mu się przyglądałam, oparta na łokciu, nim cichutko wstałam. Na krześle wisiał mundur.
   Zrozumiałam , co zaszło. Przyjechał w nocy i poszedł spać do swego pokoju. Może coś wypił, pewnie nie zapalał światła, być może myślał, że to Hanka śpi na jego tapczanie.
Śmiechom, żartom i przygadywaniom nie było końca. Tylko mama Hani była poważna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...