Przejdź do głównej zawartości
27 września 2018r.


Witajcie!

 Lubczyk, to bardzo popularna przyprawa. Korzeń ma właściwości lecznicze. poprawia pracę nerek, działa wykrztuśnie, uspakaja, ma właściwości przeciwzakrzepowe.

Odmiana losu

Przyjemnie jest czytać o prawdziwej, wielkiej miłości.. Mnie się taka przytrafiła, ale ciężko  mi to wspominać, bo szczęście prysło jak mydlana bajka. 

   Mój ogólniak i szkoła plastyczna Mariusza sąsiadowały ze sobą. Tworzyły się paczki przyjaciół – wspólnie się chodziło na tańce, do kina, czy wagary.
  Kiedyś Mariusz wyznał, że nie może iść z nami na koncert modnego zespołu rockowego, bo nie ma grosza przy duszy. Zapłaciłam za niego, miał oddać, nie miał z czego i tak się zaczęło. Nie ja jedna mu pomagałam; chłopak miał talent, rodzina była biedna, więc tak profesorowie, jak i koledzy wspierali go, jak mogli. Zostaliśmy parą na rok przed  maturą, nasze uczucie było piękne i czyste – byliśmy wtedy przekonani, że przyjdzie nam razem się zestarzeć .

Pokończyliśmy szkoły; ja zaczęłam studia, Mariusz pracował jako dekorator wnętrz. Pobraliśmy się. Pan Młody niewiele dołożył do wesela, ale za to wystrój kościoła i sali weselnej – to były małe dzieła sztuki .Moi rodzice byli nim zachwyceni. Niczego nam nie brakowało, mieliśmy u nich mieszkanie i utrzymanie za darmo.
 Mariusz często wyjeżdżał na spotkania młodych malarzy, na plenery, wystawy. Początkowo jeździliśmy razem, później wolał sam. Jeszcze wtedy bardzo tęskniliśmy za sobą i powitania bywały piękne. Bardzo dużo malował; rzucił więc pracę i w zasadzie byliśmy na garnuszku moich rodziców – ci zaczynali się tą sytuacją męczyć. Jak z nieba spadła mu propozycja wyjazdu do Berlina z grupą młodych, obiecujących malarzy.
 Pisał, dzwonił

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...