Przejdź do głównej zawartości
28 września 2018r.

Witajcie!


Ceniony w kuchni cząber ma wiele właściwości leczniczych. Pomaga przy biegunce, wzdęciach, leczy chore gardło i poprawia apetyt.


Odmiana losu 2

.
 Pisał, dzwonił ,  tęsknił. Wrócił po ośmiu miesiącach ze sporą gotówką. Kupiliśmy mieszkanie, lecz mój mąż nie chciał, żebym z nim zamieszkała. Przekonywał, że tak będzie lepiej, bo on pracuje do późna w nocy, bo modelki, bo czyjaś obecność go rozprasza itp.
   Rodzice byli oburzeni, a ja próbowałam tak żyć: trochę u niego, trochę w domu. Przestawaliśmy się rozumieć. Wyglądało na to, że jak nie potrzebuje moich pieniędzy, to nie potrzebuje i mnie. Sklejałam jednakże, jak mogłam nasz związek. Gdy chciał – byłam, gdy wolał być sam – znikałam. Uważałam go za wielkiego artystę i wciąż bardzo kochałam.
  Ale to nie był już mój Mariusz – to był inny człowiek. Nie mogłam nadążyć za jego zmiennymi nastrojami: raz pełen wiary, wręcz w euforii – to znowu mężczyzna  zahukany, załamany, rozbity. Chciałam pomóc, lecz on odtrącał moją dłoń. Przypadkiem spotkany kolega namówił go na ponowny wyjazd do Berlina.
 Prawie się nie odzywał, to ja wydzwaniałam pełna niepokoju, jak sobie radzi. Co się dzieje, czemu milczy? Czy możliwe, by przekreślił te wspólne lata? A ślub – przysięga złożona w cudowną, wrześniową sobotę? To wszystko dla niego nic nie znaczy?
  Cierpiałam męki czekania prawie przez rok. W nagrodę otrzymałam ...wezwanie na rozprawę rozwodową.
  Doznania ostatnich miesięcy sprawiły, że byłam chora, ledwo trzymałam się na nogach. Nie było odwrotu – po dwóch rozprawach, rozwód był faktem.
Rodzice nie ułatwiali mi życia. Albo były rozmowy w stylu: a nie mówiliśmy, nie ostrzegaliśmy; albo przyprowadzali potencjalnych kandydatów, żebym zapomniała.
    Musiałam odpocząć, dojść do jakiej takiej równowagi, wyprowadziłam się więc do dziadka na peryferie Poznania.
  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę