Przejdź do głównej zawartości


Witajcie!


Dziś ostatni odcinek opowiadanie, jutro ukaże się w całości. Później dwie humoreski i nowe opowiadanie [ o niewiernej żonie] " Daj kurze grzędę" i nowa porcja wiedzy o ziołach.

Trzy pierścionki 6

Przywieźliśmy kiedyś sporo biżuterii, przeważnie ze złota. Sprzedawaliśmy nasz towar na miejskim bazarku. Ruch był spory; jakiejś klientce bardzo podobał się pierścionek z pięknym szafirowym oczkiem – oglądała, kaprysiła, żeby ją zachęcić do kupna, ja nałożyłam pierścionek. Nałożyłam, ale ze ściągnięciem były kłopoty. Pod wieczór, gdy zwinęliśmy stoisko mój Mateusz pocałował mnie czule i szepnął – zostaw sobie ten pierścionek i traktuj jako zaręczynowy.
 Serce zadrżało wtedy we mnie, ale odpędziłam złe myśli. Parłam do ślubu, w zasadzie nic nie stało na przeszkodzie.
  Kupiliśmy domek i w szybkim tempie urządzaliśmy, tu miało być nasze wesele. Spodziewałam się dziecka. Mateusz drżał o mnie.; doświadczałam całego morza czułości, opieki i troski.
  Tego dnia pojechał do tartaku po deski, belki, jakieś słupki. Zapadał wczesny, jesienny zmrok.
  - To za długo trwa - myślałam niespokojna spoglądając na jego telefon zostawiony w przedpokoju. Ale przecież to tak blisko, cóż może się stać?
 Zamarłam , gdy zadzwoniono do drzwi. Twarze policjantów były takie blade, współczujące. Zrobiło mi się słabo, w szpitalu z trudem uratowano ciążę.
  Mateusz chciał poprawić wiązanie, by deski się nie zsunęły. W tym momencie traktorzysta ruszył. Przywalony, zmarł na miejscu. W kredensie, w pudełeczku czekały obrączki.
  Dopiero takiego nieszczęścia było trzeba, bym wróciła do kościoła. Bym wśród pokornej prośby umiała wyszeptać
  :- Panie Boże przyjdź mi z pomocą, bo nic mi się nie udaje, bo sobie nie radzę..
 Mama  stara się o wcześniejszą emeryturę, jeśli jej się uda – będę ją namawiała, żeby u mnie zamieszkała. Mały Mateuszek będzie miał kochającą babcię, a ja pomoc i oparcie. Chciałabym nauczyć się od niej takiego spokojnego, ufnego patrzenia w przyszłość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...