1 pażdziernik 2018r.
Witajcie!
Rozmaryn , to przyprawa do pieczeni i sosów, ale i cenny lek. Pomaga przy chronicznym zmęczeniu, podnosi ciśnienie krwi, leczy barwice, łagodzi migreny.
Odmiana losu 6
Witajcie!
Rozmaryn , to przyprawa do pieczeni i sosów, ale i cenny lek. Pomaga przy chronicznym zmęczeniu, podnosi ciśnienie krwi, leczy barwice, łagodzi migreny.
Odmiana losu 6
Wróciłam do domu dziadka, ku
wielkiej uciesze wszystkich jego mieszkańców.
Gdy obroniłam pracę dyplomową, dziadek z Piotrem przygotowali słodkie przyjęcie; było miło, rodzinnie. Tak bardzo staraliśmy się wypełniać dni małymi przyjemnościami, by zatarło się w pamięci to straszne, co przeżyliśmy.
Gdy obroniłam pracę dyplomową, dziadek z Piotrem przygotowali słodkie przyjęcie; było miło, rodzinnie. Tak bardzo staraliśmy się wypełniać dni małymi przyjemnościami, by zatarło się w pamięci to straszne, co przeżyliśmy.
Piotr, choć zajęty pracą i
córkami często robił mnie i dziadkowi jakieś miłe niespodzianki, my nie
pozostawaliśmy dłużni.
Czułam, że na samym dnie
serca już coś się zbudziło, zaczynało zakwitać – tak u mnie, jak i u niego, ale
trzymaliśmy mocno na wodzy wszelkie emocje. Ktoś patrzący z boku niczego nie
zauważał.
Zięć nie przystał na propozycję matki Małgosi i nie oddał dzieci
dziadkom. Gdy nas nie było w domu, mój dziadek doglądał dzieci. Czas mijał i
wszyscy czuliśmy to, że najlepiej nam, gdy jesteśmy wszyscy razem. Każde z nas
potrzebowało kogoś bliskiego i dlatego tak bardzo lgnęliśmy do siebie. Tak
minął nam rok.
Nastało wczesne, upalne lato. Tłamszona, ukrywana miłość rozpaliła
się niepohamowanym żarem i porwała nas. Zostaliśmy kochankami i ślubowaliśmy
sobie wierność aż po grób.
Dziadkowi bardzo się to nie podobało. Odbył zasadniczą rozmowę najpierw z Piotrem, później ze mną. Postawił sprawę jasno: albo ślub i mieszkamy razem, albo nie chce nas pod swoim dachem.
Dziadkowi bardzo się to nie podobało. Odbył zasadniczą rozmowę najpierw z Piotrem, później ze mną. Postawił sprawę jasno: albo ślub i mieszkamy razem, albo nie chce nas pod swoim dachem.
A dlaczego nie? Niech
będzie, Jak Bóg przykazał – orzekł Piotr i zaczęliśmy przygotowania do wesela.
Nie powiadomiłam rodziców o swoich zamiarach, skądś się dowiedzieli i
przyjechali...”zapobiec nieszczęściu”.
Linia ataku była łatwa do przewidzenia:
-” Już raz nie posłuchałaś naszych dobrych rad i jak na tym wyszłaś? Mało ci? Nie widzisz, że ten twój , pożal się Boże, narzeczony – to kłębek nerwów; no i żadnego obycia w świecie - taki chłopek- roztropek. Po jakiego czorta wiązać się z kimś takim i na dodatek dzieciaki! Przyjdzie czas, urodzisz swoje dziecko; a nie jakieś tam cudze. Będziesz musiała się zmuszać do tolerowania ich koło siebie, bo o kochaniu to w ogóle mowy nie ma! Już masz swoje lata dziewczyno, a wciąż jesteś pierwsza naiwna. „Itd.
Linia ataku była łatwa do przewidzenia:
-” Już raz nie posłuchałaś naszych dobrych rad i jak na tym wyszłaś? Mało ci? Nie widzisz, że ten twój , pożal się Boże, narzeczony – to kłębek nerwów; no i żadnego obycia w świecie - taki chłopek- roztropek. Po jakiego czorta wiązać się z kimś takim i na dodatek dzieciaki! Przyjdzie czas, urodzisz swoje dziecko; a nie jakieś tam cudze. Będziesz musiała się zmuszać do tolerowania ich koło siebie, bo o kochaniu to w ogóle mowy nie ma! Już masz swoje lata dziewczyno, a wciąż jesteś pierwsza naiwna. „Itd.
Komentarze
Prześlij komentarz