16 październik 2018r.
Witajcie!
Przeczyszczająco działają: kora kruszyny, owoc bzu czarnego, kwiat kocanki, siemię lniane
Odmiana losu 7
Witajcie!
Przeczyszczająco działają: kora kruszyny, owoc bzu czarnego, kwiat kocanki, siemię lniane
Odmiana losu 7
- Dla
ciebie, z twoją urodą i okropnym charakterem ten Hubert, to był los na loterii.
Żebyś wiedziała - do końca życia
będziesz żałowała swojej głupiej decyzji!
Po rozwodzie pojechała za Jerzym do Holandii, do miasta Arhnem.
Choć uprzedziła go telefonicznie, nie czekał na nią ani na dworcu, ani przed
swoim biurowcem. Z wielkim trudem; tylko dzięki życzliwości napotkanych
pracowników, odnalazła mieszkanie, gdzie mieszkał.
Niczego nie musiał tłumaczyć – gdy rozmawiali, z pokoju wyszła młodziutka dziewczyna w zaawansowanej ciąży. Jerzy nie krył irytacji i zniecierpliwienia. Nie chciał słyszeć o jakiejś pomocy, by mogła gdzieś się zatrzymać, czy znaleźć zajęcie. Na szczęście nowa dziewczyna Jerzego – Majka nie miała sumienia , żeby wygonić ją na ulicę. Znalazła Marcie mieszkanie, a po paru dniach i pracę w domu opieki.
Niczego nie musiał tłumaczyć – gdy rozmawiali, z pokoju wyszła młodziutka dziewczyna w zaawansowanej ciąży. Jerzy nie krył irytacji i zniecierpliwienia. Nie chciał słyszeć o jakiejś pomocy, by mogła gdzieś się zatrzymać, czy znaleźć zajęcie. Na szczęście nowa dziewczyna Jerzego – Majka nie miała sumienia , żeby wygonić ją na ulicę. Znalazła Marcie mieszkanie, a po paru dniach i pracę w domu opieki.
Tak więc runęły
plany i nadzieje, i marzenia – znowu była sama wśród obcych. Wracać z niczym?
Przenigdy! Postanowiła, że zarobi, że się pozbiera z tej porażki i dopiero
przyjedzie do Polski.
Po trzech miesiącach kupiła
całkiem niezłe auto, po roku uznała, że stać ją będzie na kupno mieszkania i
postanowiła wracać. Była pewna, że wszystko da się jeszcze odkręcić, że można
będzie ułożyć sobie życie z Hubertem,
gdzieś, gdzie ich nikt nie zna.
Myśląc o byłym mężu, nie tyle żałowała, że tyle bólu mu sprawiła – lecz miała mu za złe, że do tego wszystkiego dopuścił. Pragnęła wyjść z całej tej sprawy z honorem, no i żeby było, jak dawniej. Tylko jak tego dokonać? To jedynie ją martwiło. Po krótkim pobycie u rodziców, wybrała się w odwiedziny do byłego męża. Podjechała pod pałac i poszła do mieszkania , które z takim zapałem niegdyś urządzała. Drzwi otworzyła elegancka, poważna pani w okularach. Widać szykowała się do wyjścia, bo trzymała w ręku szczotkę do włosów.
Myśląc o byłym mężu, nie tyle żałowała, że tyle bólu mu sprawiła – lecz miała mu za złe, że do tego wszystkiego dopuścił. Pragnęła wyjść z całej tej sprawy z honorem, no i żeby było, jak dawniej. Tylko jak tego dokonać? To jedynie ją martwiło. Po krótkim pobycie u rodziców, wybrała się w odwiedziny do byłego męża. Podjechała pod pałac i poszła do mieszkania , które z takim zapałem niegdyś urządzała. Drzwi otworzyła elegancka, poważna pani w okularach. Widać szykowała się do wyjścia, bo trzymała w ręku szczotkę do włosów.
-Proszę
zejść do poczekalni, za chwilę będę w gabinecie – wzięła Martę za
pacjentkę.
-Ja
chciałabym zobaczyć się z panem Hubertem – odrzekła Marta słabym głosem.
-
Męża nie ma, będzie po obiedzie
Widocznie było coś takiego w
twarzy Marty, że lekarka chwyciła ją za ramię i usilnie zapraszała do
mieszkania. Ta jednakże odwróciła się i powoli, kurczowo trzymając się poręczy,
zeszła po schodach.
Zamknięta w samochodzie łkała bez łez i długi czas nie mogła przyjść do siebie. Spostrzegła jednak, że budzi zainteresowanie – widocznie ją poznawano. Pośpiesznie odjechała. Była tak roztrzęsiona, że postanowiła odpocząć w przydrożnym zajeździe . Wzięła tabletkę nasenną i usnęła jak kamień. Rano wstała z ciężką głową, zeszła do jadalni na śniadanie. Machinalnie spojrzała w okno i struchlała – nie było samochodu! Natychmiast wezwana policja nie dawała większych szans na odnalezienie. Zgnębiona, spłakana czekała w komisariacie na rodziców, którzy mieli po nią przyjechać.
Zamknięta w samochodzie łkała bez łez i długi czas nie mogła przyjść do siebie. Spostrzegła jednak, że budzi zainteresowanie – widocznie ją poznawano. Pośpiesznie odjechała. Była tak roztrzęsiona, że postanowiła odpocząć w przydrożnym zajeździe . Wzięła tabletkę nasenną i usnęła jak kamień. Rano wstała z ciężką głową, zeszła do jadalni na śniadanie. Machinalnie spojrzała w okno i struchlała – nie było samochodu! Natychmiast wezwana policja nie dawała większych szans na odnalezienie. Zgnębiona, spłakana czekała w komisariacie na rodziców, którzy mieli po nią przyjechać.
-
-Panie Boże ja tyle
nie udźwignę. Starczy już tego cierpienia, pomóż mi, nie karz mnie już więcej –
modliła się bezgłośnie siedząc w ponurym, ciemnym pomieszczeniu. Jedyną
pociechą był fakt, że pieniądze miała przy sobie.
Gdy już jechała z rodzicami do
domu, matka przytuliła ją i rzekła:
- Widzisz dziecko, sama widzisz, że w życiu potwierdza się
reguła – jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz
.- Kobieto, dajże jej teraz spokój – odezwał się ojciec - córcia, nie martw się, wszystko się pomału ułoży. Przecież nie śpi się
ciągle. Wstaje dzień, świeci słońce, życie toczy się dalej. A każdy następny
dzień daje nową nadzieję.
Komentarze
Prześlij komentarz