27 październik 2018r.
W życiu bywa różnie
Kamienica była brudna i odrapana, mimo to pani Bożenie
wydawała się pałacem. Z wielkim zapałem nosiła sprzęty i paczki na trzecie
piętro
.Mieszkanie cudem udało jej się wychodzić i wyprosić - dotąd mieszkali w strasznej ciasnocie u teściów. Mąż, niezadowolony z całej tej sytuacji, był gościem w domu, choć była dwójka dzieci i trzecie w drodze. Gdy tak targała po schodach ciężką paczkę, minął ją elegancik - włosy miał przyczesane w ząbek i cwaniacki uśmieszek na twarzy. Przystanął, popatrzył, po czym wziął karton i zaniósł do mieszkania.
.Mieszkanie cudem udało jej się wychodzić i wyprosić - dotąd mieszkali w strasznej ciasnocie u teściów. Mąż, niezadowolony z całej tej sytuacji, był gościem w domu, choć była dwójka dzieci i trzecie w drodze. Gdy tak targała po schodach ciężką paczkę, minął ją elegancik - włosy miał przyczesane w ząbek i cwaniacki uśmieszek na twarzy. Przystanął, popatrzył, po czym wziął karton i zaniósł do mieszkania.
-A tego kto tu prosił? Co on ma do naszej przeprowadzki? -
fuknął mąż, jakby mu kto krzywdę zrobił.
-
Nic nie ma, po prostu pożałował kobiety w ciąży, że dźwiga
- odrzekła Bożenka i przysiadła na
jakimś kartonie, żeby odsapnąć.
Ta dzielna kobieta była salową; napracowała się w szpitalu,
naharowała w domu, nadenerwowała na męża i dzieci - tak, że nieraz wszystkiego
miała po dziurki w nosie.
Wiele sobie obiecywała po tym, że zamieszkali na swoim. Była pewna, że mąż nareszcie poczuje się gospodarzem u siebie i zacznie brać czynny udział w urządzaniu mieszkania, no i w życiu rodziny.
Tymczasem nic się nie zmieniło - mąż wybywał, jak dawniej na całe dnie i noce - nie bardzo się orientowała, kiedy ma dyżur w pracy, a kiedy się zabawia. Nie wszczynała jednak kłótni, gdyż zbliżał się termin porodu i mąż tak, czy siak – był potrzebny.
Mimo tej tolerancji, pewnego dnia, gdy wróciła
Wiele sobie obiecywała po tym, że zamieszkali na swoim. Była pewna, że mąż nareszcie poczuje się gospodarzem u siebie i zacznie brać czynny udział w urządzaniu mieszkania, no i w życiu rodziny.
Tymczasem nic się nie zmieniło - mąż wybywał, jak dawniej na całe dnie i noce - nie bardzo się orientowała, kiedy ma dyżur w pracy, a kiedy się zabawia. Nie wszczynała jednak kłótni, gdyż zbliżał się termin porodu i mąż tak, czy siak – był potrzebny.
Komentarze
Prześlij komentarz