Przejdź do głównej zawartości
5 październik 2018r

 Witajcie!

 Czy znany wszystkim pieprz może leczyć?. Okazuje się, że tak.  Pomaga przy leczeniu otyłości poprawia koncentrację i ogólnie wzmacnia..


Moje wesele 2

bohaterką wieczoru. Wszyscy podziwiali mnie i chwalili, że z miasta, a taka pracowita i zaradna; bo roboty takiej niezwyczajna, a jak sobie radziła!
  Było mi przyjemnie, jednakże ukradkiem zerkałam na swoje, pokryte bąblami dłonie i w duchu mówiłam sobie: nigdy więcej takiej harówki.
  Wieś – to nie jest miejsce dla mnie. I byłabym zaraz następnego dnia odjechała, ale raz, że już nie planowano żadnej roboty z moim udziałem, a dwa, że intrygował mnie jeden z pomocników. Na dobrą sprawę przez cały wieczór nie wyrzekł ani słowa. Pierwszy też się pożegnał i poszedł do domu. Nie byłabym kobietą, gdybym nie wypytała Joli o tego pana. Okazało się, że to sąsiad zza płotu.
   Nie do śmiechu mu, bo ma ciężko chorą matkę. Przeszła wylew i jest częściowo sparaliżowana.
  Zaspokoiwszy pierwszą ciekawość drążyłam dalej:
-         Takiego przystojnego sąsiada masz i nic? Żadnego podrywania, romansowania?
-         Może i byłoby coś z tych rzeczy, ale ponieważ znamy się od dziecka i wiemy, co które planuje, o czym marzy – nie brałam go pod uwagę, bo on chce żyć na wsi. A ja pragnę jak najszybciej wyrwać się stąd. Zawsze tego chciałam. No i dlatego mam chłopaka z miasta, no a Jasiek jest jak najbardziej do wzięcia! – roześmiała się na koniec.
Następnego dnia wybrałyśmy się na grzyby. Tuż przed lasem dogonił nas Jasiek, który dziwnym trafem też zaplanował grzybobranie na ten czas. A że nie zabrał koszyka? No cóż, każdy może zapomnieć.
  Zanurzyliśmy się w leśną gęstwinę; wkrótce stwierdziłam, że moja Jola gdzieś przepadła, nie odpowiadała na wołanie -  zostawiła mnie. Nie znając lasu, chcąc , nie chcąc musiałam trzymać się blisko Janka. Trochę

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...