Przejdź do głównej zawartości
18.11.2018r.


 Za zielonym murem 6

Spacerując, rozmawiając, spożywając posiłek – byli radośnie podnieceni, swobodni, bardzo zadowoleni ze spotkania. W głębi duszy czuli oboje, że to już miłość. Jeszcze nieśmiała – wyhodowana z marzeń i nadziei, ale już wykiełkowała, jak najdelikatniejszy z kwiatów. Z każdym następnym spotkaniem rozkwitała i nabierała siły.

 Andrzej wykaraskał się z depresji pourazowej, a teraz zyskał jeszcze dodatkowy napęd, nadający życiu sens – czułe, delikatne uczucie. Po krótkim pobycie u rodziców, przyjechał do Izy i został. Oboje nie dowierzali tak do końca, że budują na mocnym gruncie.

Myślała nieraz: Czy  to możliwe, abym po prostu ślubowała i żyła, jak inne w szczęśliwym małżeństwie? A jeśli prawda wyjdzie kiedyś na jaw? Andrzej  unikał ludzi, jeszcze tego nie pokonał; poza tym nie wiedział, co mógłby robić. Praca przy taśmie, jak przed wypadkiem, była wykluczona. Przecież rodzinę musiałby utrzymać.

- Czy mam prawo wiązać jej świat? A jeśli nastąpi nawrót choroby? - Tak rozmyślając nie wspominali o ślubie. Ukończyli remont budynku, wykarczowali krzaki, uprzątnęli gruzowisko. Zyskali kawał urodzajnej ziemi Już trzeci raz zbierali plony ze swojej działki. W zasadzie to był efekt niezmordowanej pracy Andrzeja. Iza pracowała w restauracji, tam też sprzedawali większość warzyw i owoców.

 Dosyć często odwiedzali ich rodzice Andrzeja; szczególnie ojciec lubił przyjeżdżać. Darzył Izę ogromną sympatią. Nieraz tuląc ją, dziękował za ocalenie syna.

 Znów był wrzesień, jak wtedy, gdy spotkali się pierwszy raz. Iza tego dnia nie była w pracy, musiała załatwić okresowe badania lekarskie. Gdy wróciła, zastała tatę, który niespodziewanie przyjechał w odwiedziny. Po obiedzie, przy kawie , tato zaczął ostrożnie:

 -Ten zakonnik, który opiekował się  tobą, przysłał list, w którym wypytuje o twoje, synu zdrowie i o dalsze twoje plany. Wybaczcie, ale wstyd nam odpisać, że jesteście tyle czasu razem  bez ślubu.

- Proszę się nie martwić, ślub weźmiemy, choćby po to, żeby dziecko miało


-ojca, matkę, nazwisko, rodzinę – odezwała się Iza.

 – Jakie dziecko ? -zapytali obaj panowie jednocześnie.

-Nasze?- Nasze dziecko? – pytał Andrzej drżąc ze szczęścia. Widział, że Iza od jakiegoś czasu nie pali, ale ,że taka jest tego przyczyna, nie śmiał przypuszczać. Ojcu łzy płynęły ciurkiem po twarzy.

        Boże mój, a to się matka ucieszy! Kiedy już nieco ochłonęli, poczęli rozważać, kiedy by ten  ślub mogli wziąć.

– A co byś Izuniu powiedziała na uroczystość w tamtym klasztornym kościółku, wśród tych przepięknych drzew i kwiatów?- zapytał  Andrzej przyciskając do serca dłoń dziewczyny. Nie odpowiedziała, gdyż wzruszenie odebrało jej głos. Tylko w sercu powtarzała:  Panie Boże, dziękuję Ci. Uczyniłeś cud

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...