Przejdź do głównej zawartości
23.11..2018r.


Po burzy jest pogoda 2
Takim to sposobem zawarli bliską znajomość i lato zeszło im na spacerach po plaży, przeważnie późnym wieczorem, kiedy to smażalnię można było nareszcie zamknąć.
  Jesienią Dominika zamiast wrócić do matki, przeniosła się do Grzegorza. Byli bardzo szczęśliwi - dlatego zdecydowali się na szybki ślub, jakby się obawiali, że coś może się wydarzyć i nie będą mogli być ze sobą.
  Zawarli związek małżeński w Sylwestra, oprócz wujostwa nikogo nie było, nawet matka nie przyjechała, gdyż ciężko zachorowała na kręgosłup.
  Grzegorz gorąco pragnął dziecka, Dominika obawiała się, że dzieci mieć nie będzie. Ukrywała przed mężem, jak bardzo niechlubną przeszłość ma za sobą.                                                                                     Chodzili po lekarzach. Zaprzyjaźnionego ginekologa Dominika  przekupiła, by powiedział, że dzieci nie będzie z powodu wady wrodzonej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę