8 listopada 2018r.
Nasza mama 2
Ojciec często zaglądał do kieliszka; kiedy był najbardziej potrzebny – nie przyjeżdżał.
Lekarz wyznaczył termin porodu na szóstego grudnia, stąd to jego piękne imię – a jakby była dziewczynka to – Nikola miała być. Jednakże maleństwo nie śpieszyło się na ten świat pełen kłopotów. Urodził się dopiero w połowie grudnia – a że oboje nie byliśmy za bardzo
Nasza mama 2
-
Jakie
kwiaty? – zapytaliśmy prawie jednocześnie. No i popłynęła ta opowieść:
-Początek marca – Heleny, ojciec
kupił mi na imieniny pięknego, różowego hiacynta. Nabiegałam się przy
imieninowych gościach i w nocy pojechałam na porodówkę; rano urodził się Karol.
Gdy wróciłam z maleństwem , całe mieszkanie pachniało tym hiacyntem. Na noc
ojciec wynosił kwiatka do sieni, żeby czasem małemu ten intensywny zapach nie
szkodził.
-Coś takiego! – wykrzyknął nasz najstarszy
brat. – Ja nawet dobrze nie wiem jak te hiacynty wyglądają. A ten kwiat to
poniekąd mój patron – śmiał się, a my z nim.
- No to teraz pora na Grześka, opowiadaj mamo, jak to z jego zjawieniem się na tym pięknym świecie było.
- No to teraz pora na Grześka, opowiadaj mamo, jak to z jego zjawieniem się na tym pięknym świecie było.
-
Po
trzech latach, gdy miał się rodzić Grześ, sprawy mocno się skomplikowały, bo
ojciec ze swoją brygadą robił odwierty aż pod Częstochową. Nie było szans, żeby
mógł być w domu na czas rozwiązania. Napisałam do mojej siostry, a waszej cioci
Justynki i przyjechała Kasia.
-
-
Ta, co ma wiatraki? – zapytałem.
-
Teraz
to oni z mężem eksperymentują i z wiatrakami i z kolektorami słonecznymi, ale
wtedy ona miała jakieś piętnaście, szesnaście lat. Bardzo zaradna dziewczyna;
matkowała Karolkowi przez tydzień, a na dzień mego powrotu pięknie wysprzątała
mieszkanie. A że była połowa czerwca i właśnie kwitły jaśminy – narobiła
bukietów i nastawiała w każdym pomieszczeniu. Zapach odurzał. Trzeba było
wietrzyć mieszkanie, ale maluszek wyraźnie aprobował tę woń, bo spał i w dzień
i w nocy.
-
-I
to mu zostało!- dopowiedzieliśmy ze śmiechem.
-
Teraz
przyszła kolej na mnie, byłem niezmiernie ciekawy, jakie też kwiaty witały
mnie.
-
-W Rudnikach, gdzie mieszkaliśmy, miała
powstać Gmina, no wiecie Gminna Rada Narodowa. Jedynym budynkiem, który nadawał
się na jej siedzibę, był ten, w którym mieszkaliśmy. Przydzielono nam
mieszkanie w starym młynie w Lipnikach.
Młyn był zrujnowany, ale dwa mieszkania ocalały. Jedno zajmowała młynarzowa drugie my. To nie była zła kobieta, tylko, że wojna sprawiła, że jej rozum szwankował. Czasem strasznie nam dokuczała. Jedyną pociechą było to, że zaczęliśmy budowę tego naszego domu.
No i wtedy urodził się Szymuś. U młynarzowej zakwitł mirt, one jakiś tak w sierpniu kwitną. No i , proszę was, przytaszczyła do nas tę wielką, ciężką donicę z pokaźnym kwiatem. A krzewinka cała była obsypana białym kwieciem, jak śliczna panna młoda.
Młyn był zrujnowany, ale dwa mieszkania ocalały. Jedno zajmowała młynarzowa drugie my. To nie była zła kobieta, tylko, że wojna sprawiła, że jej rozum szwankował. Czasem strasznie nam dokuczała. Jedyną pociechą było to, że zaczęliśmy budowę tego naszego domu.
No i wtedy urodził się Szymuś. U młynarzowej zakwitł mirt, one jakiś tak w sierpniu kwitną. No i , proszę was, przytaszczyła do nas tę wielką, ciężką donicę z pokaźnym kwiatem. A krzewinka cała była obsypana białym kwieciem, jak śliczna panna młoda.
-
- Żeby
się dziecku w życiu szczęściło – powiedziała.
No i rzeczywiście, jakimś cudem dziecku służyło to mroczne, wilgotne
mieszkanie w młynie. Nie chorował i do dziś jest z was najodporniejszy
-
Mama
umilkła i wyglądało na to, że dalszego ciągu nie będzie; zresztą starsi bracia
pamiętali, jak Mikołaj się urodził.
§ -A ja jak zwykle się nie
liczę i o mnie nie warto mówić – westchnął mój najmłodszy brat i poszedł
przyłożyć do pieca.
§ - Mamo, opowiadaj dalej –
szepnął Karol; więc mama wróciła do
przerwanego wątku:
-Budowa szła kulawo. Ojciec często zaglądał do kieliszka; kiedy był najbardziej potrzebny – nie przyjeżdżał.
Lekarz wyznaczył termin porodu na szóstego grudnia, stąd to jego piękne imię – a jakby była dziewczynka to – Nikola miała być. Jednakże maleństwo nie śpieszyło się na ten świat pełen kłopotów. Urodził się dopiero w połowie grudnia – a że oboje nie byliśmy za bardzo
Komentarze
Prześlij komentarz