7.11. 2018r.
Kiedyś Bożena, wracając z pracy, przechodziła obok szkoły; tam młodzież kwestowała na jakiś szlachetny cel sprzedając stroiki świąteczne. Kupiła, postawiła na kartonie obok tapczanu i gdy przyszedł Mirek, popatrzyli na siebie i zapragnęli tego samego: spędzić Wigilię na swoim. Na próżno tak jedni, jak drudzy rodzice próbowali ich odwieźć od tego zamiaru
.- Bożenka jest w ósmym miesiącu ciąży! Nie ma siły stać przy garnkach,
ani godzinami siedzieć przy stole. A już z całą pewnością nie musi znosić
harmidru, jaki zawsze robią moi bratankowie. Czas najwyższy, żebyśmy zaczęli
świętować na swoim. – tłumaczył Mirek swojej bardzo obrażonej mamie
Wigilia na swoim
Na początku grudnia Bożena i Mirek odebrali klucze do
własnego mieszkania. Był to efekt wielkiej przedsiębiorczości obu mam. Młodzi
byli trzy lata po ślubie, spodziewali się dziecka i mieli dość mieszkania i u
rodziców i w wynajętych mieszkaniach.
Nowe mieszkanie mieściło się w dziesięciopiętrowym bloku i było w zasadzie gotowe. Trwały co prawda jakieś końcowe prace przy instalacjach elektrycznych i gazowych, ale że wszystko działało, lokatorzy powoli się wprowadzali.
Młodzi lubili po pracy pojechać do swego mieszkania – położyć się na tapczanie – jedynym, póki co meblu – i odpoczywać. Dokoła cisza, spokój i to wspaniałe uczucie, że się jest na swoim. Myśleli wprowadzić się po Nowym Roki. Na razie zwozili kartony z ubraniami i drobniejszymi sprzętami.
Nowe mieszkanie mieściło się w dziesięciopiętrowym bloku i było w zasadzie gotowe. Trwały co prawda jakieś końcowe prace przy instalacjach elektrycznych i gazowych, ale że wszystko działało, lokatorzy powoli się wprowadzali.
Młodzi lubili po pracy pojechać do swego mieszkania – położyć się na tapczanie – jedynym, póki co meblu – i odpoczywać. Dokoła cisza, spokój i to wspaniałe uczucie, że się jest na swoim. Myśleli wprowadzić się po Nowym Roki. Na razie zwozili kartony z ubraniami i drobniejszymi sprzętami.
Kiedyś Bożena, wracając z pracy, przechodziła obok szkoły; tam młodzież kwestowała na jakiś szlachetny cel sprzedając stroiki świąteczne. Kupiła, postawiła na kartonie obok tapczanu i gdy przyszedł Mirek, popatrzyli na siebie i zapragnęli tego samego: spędzić Wigilię na swoim. Na próżno tak jedni, jak drudzy rodzice próbowali ich odwieźć od tego zamiaru
Komentarze
Prześlij komentarz