Przejdź do głównej zawartości
9.12.2018r.


Wigilia na swoim 3

        Wiesz co, połóżmy się już, szkoda świeczki, może będzie w nocy potrzebna. Leżeli długą chwilę przytuleni, Bożenka drzemała, Mirek nie mógł zasnąć.
          Cichutko wstał i poszedł do kuchni. Otworzył okno dwa piętra niżej, czyli na piątym, było parę jasnych okien.
          – Nie daj Boże czego, można będzie prosić o pomoc. Już wcześniej próbowali zadzwonić do rodziców niestety nie było zasięgu. Usłyszał, że żona go woła.
         – Czemu nie śpisz? I po co wpuszczasz do mieszkania to zimnisko! Kładź się, nie markuj po  ciemku.
        - Tak patrzyłem, że jakby było trzeba, to zejdę dwa piętra... Bożenka zatkała mu usta dłonią.
        - Nigdzie nie będziesz schodził, o czym ty myślisz?!
         – No bo jakby się zaczęło coś dziać... Żona milczała chwilę.
         – Wiesz ile samolotów teraz leci do różnych miast na świecie, ile okrętów przemierza ogromne oceany i co – myślisz, że oni wszyscy tam zakładają, że zaraz zacznie się coś niedobrego dziać? Trzeba wierzyć w dobro i opiekę bożą, a już dzisiaj to szczególnie.
         -Wiesz, jak się mówi: strzeżonego Pan Bóg strzeże.
         – No to kładź się koło mnie i strzeż mnie – roześmiała się. Ukołysany miarowym ,spokojnym oddechem małżonki  zdrzemnął się, ale, że w środku tlił się niepokój – obudził się i cichutko wstał.
           Wyjrzał przez okno w kuchni – śnieg wciąż sypał, tylko wiatr przycichł. Z oddali dało się słyszeć bicie dzwonów. 
        – Acha, wkrótce północ, ludzie idą na pasterkę, a tu nikogo nie widać, wszędzie ciemno, nawet w nowych blokach większość okien  ciemna.
 Po omacku  znalazł na kuchennych półkach podręczną latarkę; wsunął ją pod poduszkę – w razie czego... Położył się, lecz sen nie nadchodził; wtedy zaczął się modlić: Kochana, maleńka dziecinko Boża proszę cię zaopiekuj się nami, chroń od wszystkiego złego i tak szepcząc modlitwy zasnąl.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę