Tylko ty
Arek, pierworodny
syn Sabiny i Pawła był bohaterem tego wieczoru -
zajął pierwsze miejsce w powiatowym
konkursie recytatorskim. Matka cieszyła się z tego niezmiernie. W szarym,
smutnym życiu, jakie ostatnio wiedli, był to jedyny jasny punkt.
Zadzwoniła do męża, który ciężko chory leżał w szpitalu i podzieliła się swoją radością , ale to nie zrobiło na nim większego wrażenia. Nie zdziwiła się, bo od pewnego czasu dom i rodzina mało go obchodziły. Po dawnemu tylko potrafił być zgryźliwy, dokuczliwy i zazdrosny.
Zadzwoniła do męża, który ciężko chory leżał w szpitalu i podzieliła się swoją radością , ale to nie zrobiło na nim większego wrażenia. Nie zdziwiła się, bo od pewnego czasu dom i rodzina mało go obchodziły. Po dawnemu tylko potrafił być zgryźliwy, dokuczliwy i zazdrosny.
-
Niedługo minie
siedemnaście lat męki z tym moim Pawłem – rozmyślała ze smutkiem – A
zapowiadało się tak dobrze.
Ona
– piękna dziewczyna o gołębim sercu, świeżo po szkole pielęgniarskiej; on
oficer wojskowy – szczyt marzeń niejednej panienki. Po ślubie zaraz dostali
mieszkanie na osiedlu i wyprawkę ,żeby się zagospodarowali
. Mieli wszystko, by używać życia, żeby się
cieszyć sobą nawzajem. Niestety –
wkrótce okazało się, że Paweł jest chorobliwie zazdrosny, że nie wierzy
Sabinie ,że nie ufa w sprawach tak
błahych, jak i bardzo ważnych.
Jeszcze wtedy wierzyła w to, że jeśli wyeliminuje ze swego życia to, co napawa go największym lękiem – będzie dobrze. Bał się jej kontaktów z mężczyznami podczas nocnych dyżurów; przez jakiś czas nie pracowała w nocy, nie pomogło. Żądania zaś rosły: zrezygnowała więc z pracy w szpitalu, wzięła parę godzin w szkole i przedszkolu, też na nic.
Zaczęła bronić swoich racji, dochodziło do coraz większych awantur, Paweł próbował rękoczynów. Może ten sposób wymuszania swoich racji by się utrwalił, lecz mężnie stawała do walki; nie chciał paradować z podrapaną twarzą i dał spokój.
Nadrabiał wyzwiskami i nieustannym wmawianiem kolejnych romansów. W tym czasie ojciec Sabiny - ceniony chemik, wyjechał na kontrakt do Niemiec, podobało mu się tam i w krótkim czasie ściągnął matkę i młodszego brata. Chcieli, aby dołączyła do nich, póki nie ma dziecka
Kochała Pawła i nie chciała wyjeżdżać. Paweł zaś zdał sobie sprawę, że może ją stracić i złagodniał .
Wkrótce urodził się Artur, a po dziewięciu latach Marzenka. Znów bywało burzliwie, na czym najbardziej cierpiały dzieci . Arek stał się milczkiem, zamkniętym w sobie z problemami w szkole, Marzenka za to wymuszała wszystko krzykiem i histerią.
Jeszcze wtedy wierzyła w to, że jeśli wyeliminuje ze swego życia to, co napawa go największym lękiem – będzie dobrze. Bał się jej kontaktów z mężczyznami podczas nocnych dyżurów; przez jakiś czas nie pracowała w nocy, nie pomogło. Żądania zaś rosły: zrezygnowała więc z pracy w szpitalu, wzięła parę godzin w szkole i przedszkolu, też na nic.
Zaczęła bronić swoich racji, dochodziło do coraz większych awantur, Paweł próbował rękoczynów. Może ten sposób wymuszania swoich racji by się utrwalił, lecz mężnie stawała do walki; nie chciał paradować z podrapaną twarzą i dał spokój.
Nadrabiał wyzwiskami i nieustannym wmawianiem kolejnych romansów. W tym czasie ojciec Sabiny - ceniony chemik, wyjechał na kontrakt do Niemiec, podobało mu się tam i w krótkim czasie ściągnął matkę i młodszego brata. Chcieli, aby dołączyła do nich, póki nie ma dziecka
Kochała Pawła i nie chciała wyjeżdżać. Paweł zaś zdał sobie sprawę, że może ją stracić i złagodniał .
Wkrótce urodził się Artur, a po dziewięciu latach Marzenka. Znów bywało burzliwie, na czym najbardziej cierpiały dzieci . Arek stał się milczkiem, zamkniętym w sobie z problemami w szkole, Marzenka za to wymuszała wszystko krzykiem i histerią.
Wiele sobie obiecywała po tym, jak mąż
przeszedł na emeryturę, jednakże wtedy zaczęła się choroba.
06.01. 2019r.
Komentarze
Prześlij komentarz