25.01.2020r.
Uparta miłość r.10[2]
Uparta miłość r.10[2]
Rządził tyle lat i dobrze rządził,
jeden ar ziemi ugorem nie leżał, nie było też takiego, co by mu krzywdę zrobił.
Daj Boże, żeby wylazł z choroby, jeszcze przecież nie taki stary.
Roman karmił Bogusia i rozmyślał co by go czekało dobrego i złego, gdyby faktycznie został kierownikiem Sabina też myślała pełna obaw, ze pcha go na zbyt głęboką wodę. Tę cisze przerwało nadejście Mirki.
Roman karmił Bogusia i rozmyślał co by go czekało dobrego i złego, gdyby faktycznie został kierownikiem Sabina też myślała pełna obaw, ze pcha go na zbyt głęboką wodę. Tę cisze przerwało nadejście Mirki.
Lisówna, przy
całej swej skromności była bardzo elegancka i zadbana, do tego promieniała
szczęściem. Gdy siadła naprzeciw Romana, ten próżno próbował ukryć zachwyt,
jaki go ogarnął.
Sabina zerkała ukradkiem i nie była temu rada. Przy Romanie żyło się o wiele lżej, ale domowej roboty przy dwójce dzieci było dość i nie było za wiele czasu dla siebie. Teraz źle się czuła przy pięknej, szczęśliwej Mirce, no i te oczy Romana.. Wszyscy troje czuli się skrępowani i nie bardzo mieli o czym mówić.
Gość obdarował dzieci słodyczami i począł się zbierać do wyjścia. Odprowadzili ją oboje z dziećmi na rękach i z uczuciem ulgi pożegnali.
Sabina postanowiła żyć z Bojarskim, zanim on wyrzekł jakiekolwiek słowo na ten temat. Obcując z nim dzień po dniu, doszła do wniosku, że lepszego opiekuna dla dzieci nie znajdzie
. Roman tylko patrzył oczyma pełnymi pokornej miłości i nie śmiał niczego proponować, ni o nic prosić. Musiała sama zapytać , czy żywi względem niej jakieś zamiary.
Wtedy wyznał, że pokochał ją i dzieci, ale jest pełen obaw, gdyż jest sporo starszy, a do tego w sprawach męsko – damskich nie wszystko jest z nim w porządku.
Nie była zaskoczona, bo Halinka już dawno naświetliła jej problem, myślała jakiś czas i postanowiła , że dla dobra dzieci zwiąże się z Bojarskim. Pewną rekompensata byłoby stanowisko kierownika, rola żony szefa bardzo by jej odpowiadała .Byłaby, jak nie przymierzając - Melania !
Wszystko jednak było , póki co , palcem na wodzie pisane, bo Łukowski mógł wrócić, człowieka z zewnątrz mogli przysłać i sprawa rozwodowa też mogła się wlec nie wiadomo jak długo.
Mąż pisał od czasu do czasu, ona nie odpisywała. Na pierwszej rozprawie prosił o wybaczenie i zgodę, , lecz ona miała tyle żalu w sercu, że nie przystała na to.
Pragnęła stabilizacji, i gdy zamieszkała z Romanem wydawało się jej, że to właśnie to . Przyszła jednakże wiosna a z nią tęsknota i pragnienia nie dające się byle czym zbyć.
Tymczasem Julian Bielak awansował na kapitana, przyznano mu piękne mieszkanie i żądano, by uregulował swoje sprawy rodzinne.
Próbował związać się z inna kobietą; skutek był taki, że dopiero wtedy zrozumiał, co stracił. Postanowił pojechać do Pogórza i ostatni raz spróbować pogodzić się z żoną.
Uprzedził listownie Sabinę o swej wizycie; była rada, że definitywnie rozstanie się z Julianem.
Położyła Bogusia spać, Moniczkę zaprowadziła do Halinki i czekała na gościa na dziedzińcu pałacowym.
Sabina zerkała ukradkiem i nie była temu rada. Przy Romanie żyło się o wiele lżej, ale domowej roboty przy dwójce dzieci było dość i nie było za wiele czasu dla siebie. Teraz źle się czuła przy pięknej, szczęśliwej Mirce, no i te oczy Romana.. Wszyscy troje czuli się skrępowani i nie bardzo mieli o czym mówić.
Gość obdarował dzieci słodyczami i począł się zbierać do wyjścia. Odprowadzili ją oboje z dziećmi na rękach i z uczuciem ulgi pożegnali.
Sabina postanowiła żyć z Bojarskim, zanim on wyrzekł jakiekolwiek słowo na ten temat. Obcując z nim dzień po dniu, doszła do wniosku, że lepszego opiekuna dla dzieci nie znajdzie
. Roman tylko patrzył oczyma pełnymi pokornej miłości i nie śmiał niczego proponować, ni o nic prosić. Musiała sama zapytać , czy żywi względem niej jakieś zamiary.
Wtedy wyznał, że pokochał ją i dzieci, ale jest pełen obaw, gdyż jest sporo starszy, a do tego w sprawach męsko – damskich nie wszystko jest z nim w porządku.
Nie była zaskoczona, bo Halinka już dawno naświetliła jej problem, myślała jakiś czas i postanowiła , że dla dobra dzieci zwiąże się z Bojarskim. Pewną rekompensata byłoby stanowisko kierownika, rola żony szefa bardzo by jej odpowiadała .Byłaby, jak nie przymierzając - Melania !
Wszystko jednak było , póki co , palcem na wodzie pisane, bo Łukowski mógł wrócić, człowieka z zewnątrz mogli przysłać i sprawa rozwodowa też mogła się wlec nie wiadomo jak długo.
Mąż pisał od czasu do czasu, ona nie odpisywała. Na pierwszej rozprawie prosił o wybaczenie i zgodę, , lecz ona miała tyle żalu w sercu, że nie przystała na to.
Pragnęła stabilizacji, i gdy zamieszkała z Romanem wydawało się jej, że to właśnie to . Przyszła jednakże wiosna a z nią tęsknota i pragnienia nie dające się byle czym zbyć.
Tymczasem Julian Bielak awansował na kapitana, przyznano mu piękne mieszkanie i żądano, by uregulował swoje sprawy rodzinne.
Próbował związać się z inna kobietą; skutek był taki, że dopiero wtedy zrozumiał, co stracił. Postanowił pojechać do Pogórza i ostatni raz spróbować pogodzić się z żoną.
Uprzedził listownie Sabinę o swej wizycie; była rada, że definitywnie rozstanie się z Julianem.
Położyła Bogusia spać, Moniczkę zaprowadziła do Halinki i czekała na gościa na dziedzińcu pałacowym.
Siadła na ławeczce
przy kwitnących forsycjach i przymknęła oczy. Słoneczko przygrzewało, pachniały
młodziutkie listki śnieguliczek; rozmyślała nad swym pogmatwanym życiem.
Nadszedł Julian, był w nowym mundurze piękny, szykowny, przystojny. Spostrzegła
go z daleka i stała się rzecz dziwna, niepojęta dla niej samej – oto gdzieś z
samego dna serca wybiegł płomyczek dawnych uczuć, a w miarę, jak się mąż
zbliżał stawał się niebezpiecznym płomieniem, który przenikał żarem i
obezwładniał.
Przywitał się i
usiadł obok na ławeczce. Przyglądał się jej przez chwilę; milczeli oboje, choć
wcześniej przygotowali sobie w głowach cały plan rozmowy. Ptaki tylko uwijały
się z radosnym ćwierkaniem w pobliskich krzakach.
– Gdzie dzieci? – zapytał
– Gdzie dzieci? – zapytał
–
Położyłam je spać i wyszłam. żebyś ich nie pobudził. - nie chciała, by zobaczył że mieszka gdzie
indziej.
A ty dalej w tym cielętniku? – pytał przyglądając się jej dłoniom.
– Na razie jeszcze tam pracuję – chciała dopowiedzieć: póki Bojarski nie zostanie kierownikiem, w porę się powstrzymała.
– Tak w ogóle to jak wam się żyje? - nagabywał ostrożnie, by nie rozdrażnić jej.
-. Radzę sobie- odrzekła i nagły żal chwycił ja za serce, bo to, co naprawdę piękne mogło się zdarzyć tylko z nim. Wszystko podeptał! Przy Romanie mogła przeżyć tylko namiastkę. Teraz to zrozumiała, tylko, co dalej? Przyjechał i zburzył to, co zdołała zbudować – a co w zamian? – popatrzyła na męża i rozpłakała się, jak skrzywdzone dziecko
- No widzisz, kochanie, po co nam to wszystko? Czy nie starczy nam tej udręki? – przygarnął ją i przytulił
- Wróć do mnie. Wszystko będzie inaczej, tak, jak ty będziesz chciała. Mam mieszkanie, nie będziemy mieszkać z rodziną.
A ty dalej w tym cielętniku? – pytał przyglądając się jej dłoniom.
– Na razie jeszcze tam pracuję – chciała dopowiedzieć: póki Bojarski nie zostanie kierownikiem, w porę się powstrzymała.
– Tak w ogóle to jak wam się żyje? - nagabywał ostrożnie, by nie rozdrażnić jej.
-. Radzę sobie- odrzekła i nagły żal chwycił ja za serce, bo to, co naprawdę piękne mogło się zdarzyć tylko z nim. Wszystko podeptał! Przy Romanie mogła przeżyć tylko namiastkę. Teraz to zrozumiała, tylko, co dalej? Przyjechał i zburzył to, co zdołała zbudować – a co w zamian? – popatrzyła na męża i rozpłakała się, jak skrzywdzone dziecko
- No widzisz, kochanie, po co nam to wszystko? Czy nie starczy nam tej udręki? – przygarnął ją i przytulił
- Wróć do mnie. Wszystko będzie inaczej, tak, jak ty będziesz chciała. Mam mieszkanie, nie będziemy mieszkać z rodziną.
–
– Rodzinka pewnie
wolałaby kogoś innego dla ciebie.
– Chyba nie. Parę dni temu
byliśmy na urodzinach u ciotki Walerki. Mama bardzo cię chwaliła, mówiła, jak
wszyscy byli pod wrażeniem, że tak szybko zrobiłaś prawo jazdy, że tak się
orientowałaś w dużym mieście.
Komentarze
Prześlij komentarz