31 .10.2020r. Uparta miłość r.24 [2] – Tomka wciąż nie było, aż nareszcie w sobotę podjechał pod dom nie swoją starą syrenką, tylko piękną wiśniową ładą braciszka. Wyjmował z bagażnika torby i siatki, aż Mirka patrząca przez okno, zaczęła się denerwować, że mąż kazał nakupić tyle akcesoriów; pewnie do modernizacji ganku. Okazało się, że to nie farby i kleje, tylko wspaniałości z kuchni cioci Jadwini! Gospodyni załamała ręce – Kto to wszystko zje? Tomek rzekł krótko: – Mamusia mówi, że musisz się dobrze odżywiać! Tu macie bigos, tu świeżutki gulasz w słoikach, w tym pudełku jest pasztet z borowikami, a tu pieczeń – dzisiejsza! - Opróżniał torby i spoglądał na drzwi, jakby kogoś czekając. Adam zamierzał skoczyć po Stasiów, Mirka wstawiła wodę na herbatę. Chcieli pogadać, co i jak będą robili, skosztować tego i owego. Tymczasem z góry zeszła wystrojona panna Lila, oboje śpiesznie, niczego nie wyjaśniając, wyszli i gdzieś pojechali. Rano gospodarz twierdził,