Przejdź do głównej zawartości

 28.11. 2020r.



Uparta miłość r.25 [3]


       
  – Najgorzej z tym dojeżdżaniem, no i trzeba łożyć na dwa domy. Józek nie narzeka? Może im zawadzasz?
 – Na razie cisza. Tomek mi proponował swoją kawalerkę; on dostał posadę w Warszawie i na razie mieszka u Jarka.
 – E tam, ta pisanina po gazetach, to żaden fach. Dziwię się tak Józkowi, jak i  Jadwidze, że chłopaków nie wykierowali na jakich inżynierów.
  Dzieci spały, mama zarządziła, by iść do ogrodu i skończyć obsiewanie grządek.
  – Chodź, Adam, chodź – przynaglała zięcia, który łudził się nadzieją, że teraz będzie mógł poleżeć – Co ona sama zrobi, jak ja wyjadę? A pora najlepsza, zbiera się na deszcz. Istotnie przyszły deszcze, a po nich znów nastały ciepłe dni. Świat rozśpiewał się ptakami, wystroił najrozmaitszym kwieciem. Szkoda było każdej chwili na przesiadywanie w domu. Kobiety nagliły z robotą, później brały dzieci do wózków i szły na spacer.
  – Umówiłam się z ojcem, że będzie dzwonił do Dalszewskiego, do szkoły – a ten przekaże, co u nich. No i jakoś nie dzwoni. Chyba muszę się powoli zbierać, ileż może Krysia karmić chłopaków. 
 – Skoro cisza, znaczy wszystko gra; my też pomagaliśmy Grzelakom nie raz i nie dwa.
 – Krysia to dobra kobiecina i bardzo zaradna. Rano, jak wraca z porannego udoju, to sobie kaneczkę mleka przyniesie, wieczorem też, a przydział swoją drogą.
 – A co na to Dudkowski?
 – Lucjan teraz malutki. Sam patrzy, by go kierownikowa nie zwolniła. Gdzie on pójdzie z  ósemką dzieci na karku. 
 – No przecież te starsze już same na siebie zarabiają A z czym tak podpadł pani zootechnik?

          -  Czekaj no, bo się już pogubiłam z tymi dzieciakami. Najstarsza Alka faktycznie pracuje i dwoje wzięła do siebie, jeden jest w internacie Justyna mieszka z narzeczonym w Zalipiu, no to i tak jeszcze  troje  drobiazgu jest u rodziców. Alka ma kawalera, nie wiadomo, czy po ślubie będzie chciał mieć  na głowie rodzeństwo żony. A jak chodzi o Dudkowskiego, to Ludmiła wygarnęła mu przy ludziach, że krowy niedoczyszczone, mleko brudne, a panie przychodzą do pracy jak chcą. No i jak mu jeszcze kazała zrobić, te, no wiesz, preliminarze, a on nie umiał, to mało nie wyleciał.

   Wiem, plany rozwoju stada. Po tylu latach pracy tak można kogoś zwolnić?
 – U Maćkowiaków wszystko możliwe. Na Łukowskiego nieraz ludzie narzekali, a teraz widzą, że to był anioł! Lucjana w końcu Bojarski wyratował z opresji, porobił te preliminarze, podszkolił oborowego i jakoś przycichło.
 –Pan Roman teraz taki ważny?
 – Bardzo spoważniał od kiedy się ożenił, ale ostatnio, jakby go nie było – całe dnie w parku siedzi. Wiesz, że zatrudnili ogrodnika? Nie mówił ojciec? A jakże, od stycznia pracuje ogrodnik. Nawet w największe mrozy żywopłot formował, a Bojarski z nim. Żebyś to teraz, córcia, zobaczyła – równiutka ściana zieleni! Drzewa owocowe przycięte, poletka przygotowane, inspekty oknami przykryte. Ponoć owoce i warzywa będą do kupienia za pół ceny, reszta pójdzie na stołówkę.
  -Jednym słowem spełniło się marzenie Romana – park ożył.
  W końcu mama doczekała się telefonu od męża. Prosił, by przyjechała pociągiem do Piły, stamtąd ją odbierze, bo bardzo zawalony biurową robotą. Dom opustoszał aż do chrzcin, kiedy to zjechała cała rodzina.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśród modlitwy   . Msza ślubna skończyła się i Młoda
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachwycił się wpierw stanem uzębienia pięknej pacjentki, a później i nią samą. Do tego stopnia uległ jej czarowi, że za