Przejdź do głównej zawartości

 20.02.2021r.

 

Uparta miłość r.2 [4]

 

 

 

-Adam         radził się, czy ma się dalej starać o ten roczny staż we Francji. Uważał, że ma duże szanse. A ona widząc, jak bardzo mu na tym zależy, z jakim ogniem mówi o nowych dla siebie możliwościach – nie miała sumienia powiedzieć, że się nie zgadza.
 – A może przez to, że czuje się takim nic nie znaczącym doktorkiem, co chodzi w ogonie świty lekarskiej – był taki niemiły? A teraz, gdy te nowe perspektywy otworzyły się przed nim, stał się tym dawnym Adasiem? – rozważała, gdy samochód zginął w wieczornej mgle.
  A on sam, dojeżdżając do Piły, uświadomi sobie, ze cały czas nuci, podśpiewuje. Choć mrok gęstniał, zdołał dostrzec kępy kwitnących , dzikich róż, głogów i jaśminów. Miał też wrażenie, że powietrze intensywnie pachnie, że wokół jest niezwykle pięknie.
 – Gdy jechałem do Pogórza, nie zauważyłem tego wszystkiego. No tak, trzeba mieć porządek w duszy, wtedy się widzi piękno świata – rozmyślał. – A gdyby tak Ania jutro zaproponowała... – zaszeptało coś, zupełnie, jakby mały ludzik siedział na ramieniu i mówił do ucha. – Nie! Nie! Nie! – wykrzyknął na cały głos i z rozmachem uderzył w klakson.
 Obejrzał się chłopina, który nieopodal, polną drogą pędził krowy z pastwiska, a nie widząc nikogo wokół, uchylił parcianego kapelusza.
~W domu  wujostwa czekały kartki z pozdrowieniami z wakacji i list od rodziców
 Jedna od Przemka, który donosił, że przebywa w pięknym ośrodku wypoczynkowo – leczniczym w Polanicy Zdroju, druga od Tomka i Jarka z Moskwy i trzecia od Brygidki i Szymona, którzy wybrali się z Anulką do Częstochowy.

 List  taty był dziwny – z jednej strony zaklinali go, by  szanował swoje małżeństwo i niczym go nie skalał, a z drugiej, jakby się usprawiedliwiali, tłumaczyli, że być może to i ich wina. Skołatany, czytał list parę razy i doszedł do wniosku, że nie ma tego złego. Rodzice przemawiali jednym głosem, widać zapanowała tam dawno nie widziana jedność i zgoda!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę