Przejdź do głównej zawartości
09.09. 2021r. Uparta miłość t.II r.12 [1] Od kiedy Adam zaczął przyjmować w Rostowie, zdarzało się, że ktoś potrzebujący porady przychodził do domu. Teraz, gdy był gotowy gabinet, pacjentów przybywało Na szczęście Zalewscy i Dalszewscy doczekali się instalacji telefonu! Mirka przyjmowała zgłoszenia i zapisywała na określony dzień Zdarzyło się któregoś dnia, że zasłabła młoda, świeżo zatrudniona matematyczka. Wzbraniała się przed wezwaniem karetki, a na wizytę w Przychodni nie miała siły. Koledzy prosili więc Mirkę, by załatwiła poradę u męża. Zgodziła się, choć w zasadzie był komplet na ten dzień; jednakże choroba koleżanki oznaczała dodatkowy przydział godzin dla niej. Adam dał się uprosić, by przyjąć ją poza kolejnością. Wieczorem, gdy dzieci poszły spać, można było nareszcie wypytać, co z młodą siłą pedagogiczną. – Ta sympatyczna panienka jest przemęczona, do tego, to kłębek nerwów, a z sercem wszystko w porządku – uspokoił żonę. – A swoją drogą, czym wy się tak stresujecie, przecież nic wam nie grozi. Spokojna robota, nie to, co u mnie - żartował, gdy żona szykowała mu ziołową kąpiel. – No to kamień spadł mi z serca; gdyby się Aldona rozchorowała, byłabym zawalona robotą, nie wiem, czy mogłabym dalej studiować. Gdy mąż wyszedł z łazienki miała ochotę jeszcze pogadać, lecz ten słuchał mało uważnie. Po chwili milczenia rzekł: - A wiesz kogo parę dni temu przywieziono do nas też na skutek zasłabnięcia? Nie zgadniesz – naszą Lilianę! - Dlaczego właśnie do was? Coś z sercem? A co młodzi Bondosowie już w Warszawie nie mieszkają? – dopytywała się zaskoczona. – Widzisz, to było tak- rzekł Adam nalewając sobie i żonie po kieliszku nalewki -. Spotkałem kiedyś na stacji benzynowej wujka Józefa. Usilnie zapraszał, bym ich odwiedził. Bardzo dumny pochwalił się, że Tomek z grupą dziennikarzy pojechał do Francji, by relacjonować wizytę Gierka. Wspomniał też , że na czas nieobecności męża wzięli synową do siebie, bo źle znosi ciążę.. Pomyślałem sobie, że wpadnę do nich, jak Tomek wróci. Bądź, co bądź taka umowa o współpracy między Polską a Francją to jest ewenement na skalę europejską! Rad bym o tym posłuchał – w ogóle ciekawy byłem, co tam chłopak widział i przeżył. A tu traf chał, że przywieziono Lilianę, gdy pomagałem na izbie przyjęć. Kolega ją zbadał, stwierdził totalne niedotlenienie i chciał zostawić w szpitalu. Pacjentka się nie zgodziła – więcej, wyszła nie zabierając ani recept, ani skierowań na dodatkowe badania. Gdy pielęgniarka komentowała ów fakt, podała nazwisko – wtedy wybiegłem przed szpital. Lila właśnie wsiadała do samochodu. Wiesz, kto był kierowcą? – Aż się boję pytać, Barański? – Właśnie on! W tej sytuacji nie wiem, czy mam iść do wujostwa, czy nie. Nie sądzę, by się przyznała, że straciła przytomność, a tym bardziej, z kim się spotkała. Z drugiej strony trzeba by jej uświadomić, że igra ze zdrowiem swoim i dziecka. – Musisz pojechać i pogadać z nią na osobności. Adaś, musisz! – No to pojadę. A teraz chodźmy już spać. Stąpając po schodach za mężem Mirka utyskiwała; - Co to głupie dziewuszysko ma w głowie? Ma wspaniałego męża, dziecko w drodze; po jaką cholerę jej ten Barański?! Przemów jej trochę do rozumu, trzeba! Już raz nabraliśmy wody w usta... .-Nic byśmy nie wskórali Tomek wierzył jej bezgranicznie wtedy i tak jest i teraz. Mirka niecierpliwie czekała męża w następnym tygodniu, ale okazało się, że nie ma żadnych rewelacji. Tomek wraz z całą delegacją wrócił wprost do Warszawy, a wuj odwiózł Lilę dzień wcześniej, by, stęskniona, mogła powitać męża na lotnisku. Ciocia opowiadała mu, jak synowej nadskakiwali, jak jej dogadzali, bo biedactwo, tak mizernie wygląda. Relacjonując żonie wizytę u wujostwa pominął milczeniem to, co mu nieustannie przychodziło na myśl: co by było, gdybym ja teraz tak bardzo stał na straży moralności, jak wy niegdyś?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...