Przejdź do głównej zawartości
15.04.2022r. Uparta miłość tII r.18[3] Panie poczuły si e w obowiazku dotrzymać towarzystwa Mirce. Nadbiegl ów jasnowłosy chłopczyk. Jean przedstawiła go po angielsku gościowi. - To jest mój syn Harry Mirka poczula, jak jej zasycha w gardle. Matko kochana, co ten Waldek robi: kobieta dużo starsza do tego z przychowkiem, nie za dużo tego wszystkiego? - myślała trwożnie. Gospodynie spostrzegły, jakie wrażenie to wywarło. Matka stanęla po drugiej stronie stołu i powtarzala dobitnie. - To jest nasz ukochany wnuk! Moja córka jest dumna, że ma to kochane dziecko. Wiem, ze wy tez macie dzieci, wiec wie pani, co my wszysccy odczuwamy.?! Starsza pani najwidoczniej pogubiła się wtym, co chciała Mirce uswiadomić. Wniesiono kawę i wina. Tace uginaly się od różnych ciast. Ojciec wyszedł, by zaprosic resztę gości. Adam i Waldek wciąż stali na górnym tarasie i rozmawiali. -Patrz na plac przed domem. Widzisz te wzory z kamieni? W środku gwiazda, dalej takie jodełki z małych, ciemnych kamyczków; widzisz> Dopiero z wysoka wszystko dobrze widać. To Jean zaprojektowala. Potrzebne były kamienie i ludzie do roboty; od tego wszystko sie zaczęło. Ojciec z racji zawodu - jest inżynierem od dróg o mostów - kontaktuje sie z dowodztwem południowej bazy wojsk radzieckich. Wiesz, co Ruscy robią z drogami?! no wię tam uzyskał zgodę, że na placu poligonowym można zbierać kamienie. Żadnego Niemca do tej roboty nie namówisz, bo miejscowi wiedzą, że tam można się natknąc na niewybuchy. Szukali wiec wśród obcokrajowców. Mieszkalem wtedy w barakach przy nowo powstalej cukrowni. Najpierw zarabiałem ładując kamienie, później zatrudnili mnie i do układania wzorow; tak poznałem Jean. - Trzy lata temu, a teraz co, pewny jesteś, że chcesz z nią byc/ Żadnego

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...