Przejdź do głównej zawartości
23.04.2002r. Uparta miłość t.II r.18 [4] -Do końca mioch dni z nią i jej dzieckiem - rzekł Waldek w chwili, gdy nadszedł przyszły teść z kawą, ciastem i trunkami na tacy. - Chcecie sobie pogadać? No to siedźcie i rozprawiajcie - rzekł po rosyjsku zabawnie przekrecając słowa. Zostawił wszystko na stoliku i zszedł na dół. - To jest dobry człowiek, ten William, ale stara - nie daj Boże!> - Jeszcze klamka nie zapadła, jeszcze możesz wrócić i inaczej ułożyć sobie życie. - Mogę, ale nie chcę! - odrzekł nalał sobie wina i wypił sam nie oglądając się na gościa. Panie poszły na spacer, obejrzeć najbliższą okolicę.Później bratu udało ię zebrać towarzystwo na dolnym tarasie, zarzadił wiec sesję zdjeciową. Jean wymownie popatrzyła na Mirkę, a w spojrzeniu była niema prośba, by ta zatroszczyla się o jej wizerunek; wszak zdjęcia miały być zabrane do Polski! Ta zajęła się zaraz jej fryzurą. podmalowala oczy, poprawiła kołnierz sukni i czuwała, by Jean ustawiała się w najbardziej korzystnej pozie.Na koniec Waldek zaproponował wspólną wyprawę na tańce. Jednakże brat wymówił się daleką drogą do domu; tym bardziej, że pogoda zaczęła się pogarszać. Zalewscy też nie mieli ochoty, za to Jean przystała na propozycję z radością. Adam z Mirką wrócili dfo hotelu i po kąpieli byliby poszli spać, ale było tak nieznośnie duszno, że wyszli na wąski balkonik i dzielili się wrażeniami z minioego dnia. Na koniec Adam rzekł: - Myślę że, skoczymy jutro na dworzec i sprawdzimy połączenia, pomału się spakujemy, a w poniedzialek, albo we wtorek ruszamy do domu. Ja się tu duszę, mam dosyć tej super gościny!Mirka milczała dłuższą chwilę, po czym odpowiedziala <- Odjechałbyś bez pożegnania, bez podziękowania? - Takie sprawy można załatwić przez telefon; grzecznie i elegancko. - Nie bądź w gorącej wodzie kąpany. Nie czujesz, że Waldek nas potrzebuje? Chce naszego wsparcia i rady. - Powiedział, że już podjął decyzję, ale potrzebowal zaraz szklanki wina, by to zapić. No i co pomoże nasze wsparcie i poparcie, jak on nie do końca wie , co ma zrobić? - Normalnie w takich chwilach człowiek radzi się ojca, matki. Ale on, choć jest przeogromnie przez rodziców kochany, poradzić się nie może. Matka bedzie przeciwna, a ojciec nie odważy się wyrazic swego zdania. dlatego my tu jesteśmy - Ja też w zasadzie jestem przeciw. Mnie się ta kobieta za cholerę nie podoba, do tego jest dzieciak i pełna niechęci teściowa. W takie coś pchać się z własnej, nieprzymuszonej woli? -Nie zapominaj, że między dwojgiem zawsze decyduje uczucie. To jest siła, co góry przenosi, co usuwa każdą przeszkodę! A Jean kocha go z całej duszy, nie zauważyłeś tego? To na co tyś patrzył?> - Trudno się dziwić. Waldek jest urodziwy, przystojny , wyksztalcony. Od dziecka wpajano mu nienaganne maniery. Dlatego wart jest lepszego losu. - Tu on jest tylko słabo opłacznym, najemnym robotnikiem, więc Jean wymyśliła tę naszą wizytę, by go w oczach rodziny pokazać w innym aspekcie, tak myślę. Wiesz co, jutro pgadamy, spać mi się chce. Powiał silny wiatr, nagonił deszczowych chmur i zaczęło padać Adam, choć sen go możył , zasnął dopiero po północy. Rano pierwszy był na nogach, czekał, aż żona wstanie i znowu namawial do wcześniejszego powrotu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę