Przejdź do głównej zawartości
05.06.2022r. Uparta miłośc t.II r.20 [1 Przed samą Gwiazdką, nastała taka gołoledź, ze wszystkie plany wzięły w łep. Starsi państwo Zalewscy, aczkolwiek bardzo chcieli, nie przyjechali na Święta do Rostowa. Adam, mimo, że drugiego dnia Świąt nie pracował, został w Poznaniu, z obawy, ze nie dotrze na czas do szpitala po wolnym. Mirka wyspała się za wszystkie czasy, nacieszyła towarzystwem swoich pociech; z lubością chłonęła błoga ciszę, zapach choinki i spokój.Jedynym urozmaiceniem była wizyta Reni. Sąsiadka przyszła z mała Julką i już od progu poczęła przepraszać, ze zostawili ją samą, że pewnie było jej smutno. - - Nikomu tego nie mów Renia, ale wierz mi byłam bardzo rada, ze nikogo nie ma, ze świętuję tylko z bliźniakami. Widocznie potrzebowałam tych paru dni spokoju, naprawdę odpoczęłam. A jak mała? - Cały czas jeździmy do kontroli. ostatnio zdjęli jej resztę opatrunków usztywniających, ale i tak lekko opada na tę nóżkę. Sama zobacz - i przez chwilę przyglądały się harcującej z Heniem dziewczynce. - Może to się z czasem samoistnie wyrówna. Trzeba być dobrej myśli. Przed niedzielą będzie Adam, o ile skończy się ta ślizgawica; on ci coś konkretnego powie. - W Wigilię Liliana dzwoniła, u was nikt nie odbierał. Przed Świętami przyjechali wszyscy Jarek już nie wraca do Moskwy, razem z Tatianą mają załatwioną pracę w Warszawie. Więcej nowin przywiózł Adam, gdy przyjechał w sobotę.Bondosowie byli u niego w szpitalu, by przepisać leki w większości trudno dostępne Opowiadali o tym, jak urządzają się w nowym mieszkaniu, gdyż na powrót przenieśli się do Poznania. - Powiedz, jak tam Lila, podleczona? jak wygląda? - Wygląda pięknie. Można powiedzieć - olśniewająco. Naprawdę! Tylko że już wie, że to postępujący zanik mięśni, a poprawa bywa krótkotrwała. Zaimponowała mi, powiem ci, takim pogodnym spokojem , pogodną rezygnacją. Bliższych szczegółów mąż nie znał i trzeba było czekać aż do lutego, kiedy to w odwiedziny przyjechała babcia Henia. Lila nie mogła zostawać sama, Jarek z żoną wyjechali do Warszawy i wujek Józek poprosił matkę o pomoc. - Ona to tak: i chora i nie chora. Człowiek chory to chory; a nie tak, jak ona - od rana przed lustrem! - relacjonowała babcia. - Nic tylko by się stroiła, przebierała; a ciuchów całe paki!Dzieciaka na ręce nie weźmie, nie upierze, nie ugotuje.Młodzi patrzyli na babcię z dezaprobatą, przeto dodała: - Musi jej coś być, bo bywało, oddechu jej brakowało i łapała powietrze jak ryba. Strachu się pare razy najadłam, ale wzięła leki i przeszło - Babciu, ona jest bardzo, bardzo chora - mitygowała Mirka. - Powiedz, jak Tomek sobie radzi? - pytał Adam. - Tomek chodzi, jak w kieracie. To telefon dzwoni, to do maszyny siada i coś pisze; to znowu gdzieś pilnie musi jechać. Do tego zakupy, po obiady jeździ na Rataje, tam też zawozi nieraz małego. Teraz biedak do Warszawy musiał jechać,bo mówił, ze będzie 49 województw! Jakieś szkolenia mają, żeby to wszystko w gazetach poopisywać Tydzień się przemęczyłam i wróciłam do swoich. Tego Igorka szkoda, drepce za matką krok w krok - a ona sie ogania przed nim, jak przed muchą. Mój Boże kochany, powiedz Adam, co to dalej będzie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...