Przejdź do głównej zawartości
12.06.2022r Uparta miłośc t.II r.20[3] Tego nie wie nikt. To choroba nieuleczalna. Zdaje mi się,że w Rosji dokładnie jej wyjaśnili co i jak. Tylko leczeniem można nieco powstrzymać jej niszczący postęp. - westchnął Adam. . - Wszystko w boskich rękach! Jeszcze może być tak, ze ona nas wszystkich przeżyje - ucięła dyskusję babcia, do cna wymęczona problemem, któremu w żaden sposób nie mogła zaradzić. - Odpoczęłam u was po tym ciężkim tygodniu. Rano, jak odprowadziłam dzieci do przedszkola, poszłam sobie na przechadzkę. Za wzgórzem piękne osiedle powstaje. Pochodziłam też po waszym obejściu, wszędzie porządeczek, aż miło. U sąsiadów trochę gorzej, no ale oni mają kłopoty. Spotkałam Renię, opowiadała mi ile ostatnio przeszli.Bogu dzięki moje prawnuczęta zdrowe, żywe, wesolutkie. Nasza też taka mądralińska, nieraz nas zaskakuje, jak coś wymyśli. Tu babcia przerwała i przez chwilę nasłuchiwała. - Tak cichutko na górze, dzieci drzemkę sobie ucięły? - Adaś im kupił klocki z obrazkami. Poszły do Dalszewskich, będą układać, kto pierwszy -Jak Bóg zarządzi, tak jest najlepiej, bo przecież byśmy się od Szymka wnuków nie doczekali, jakby jaj Berygidka nie miała - ciągnęła starsza pani. Adam siedział w fotelu i raczył się poobiednią kawką, zerknął na żonę i uśmiechnął się pod wąsem, a głośno powiedział. - Nie musisz już jutro wracać , babciu, posiedź sobie u nas, odpocznij, teraz, zimą nie ma tyle roboty. - Na wsi robota jest zawsze. Jak któregoś z nas nie ma, to Zyguś bierze wszystko na siebie, a później ledwo łazi. Były dożynki w Koszalinie, młodzi pojechali z sąsiadem, a tu końcówka żniw, w sadku robota, w ogrodzie, do tego wekowanie - no to żeśmy dopiero zobaczyli, jak bez nich ciężko. - No i jak im się podobało? - zapytała Mirka - Szymek, jak to on, mówił że i wioski po drodze i sam Koszalin, to tak - z przodu malowane , a z tyłu zakitrane. A synowej wszystko się podobało; powtarzała, ze tak bogatej, kolorowej, pięknej uroczystości nigdy nie widziała i kto wie, czy kiedy zobaczy. Jak wtedy byli w Pogórzu, tak do tej pory matki nie widziała. Dopiero teraz była sposobność i pojechała.Wszystko nam opowiedziała, co tam słychać, najwięcej poruszyły ją wiadomości o jej dawnym chłopaku, tym Waldku , czy jak mu tam było. On się ożenił z Niemką! Matka jego ponoć bardzo niezadowolona; jak wrócili z Niemiec, to długi czas na oczy się ludziom nie pokazywała! - Adam z nagła spochmurniał, wziął kubek z niedopitą kawą i wyszedł. Widząc zdziwioną miną babci , Mirka wyjaśniła: -Musi do gabinetu, zaraz pacjenci zaczną się schodzic.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...