04.07.2022r.
Uparta miłość t.II r.21[3]
Gnana niepokojem dała się zaprowadzić do małej kawiarenki na gdańskiej. Bukiecik z drobnych różyczek uspokoił rozdygotane serce. Przyjęła przeprosiny i wymogła przysięgę, że już zawsze równo będzie traktował córkę i syna. Adam gotowy był przysięgać,przyrzekać, zaklinać się; byle tylko trwał ten uśmiech, to łaskawe spojrzenie, ta gotowość do pojednania. -Popatrz , tam na skwerku kwitną jaśminy. Gdybyś się nadal gniewała, przegapiłbym to piękno; a ty nie? - zapytał całując jej dłonie. A ona, gdy mąż odjechał, poczuła się, jak człowiek , który po długiej tułaczce, wrócił do domu. To właśnie jest szczęście - myślała - zgoda, wybaczenie, porozumienie. Uśmiechała się do swoich myśli, zagapiona w okno, zamiast robić notatki z wykładu. Gdy w niedzielę wróciła , nie zastała już teściów, mąż relacjonował jej przebieg gościny.
- Jak byłem u ciebie, Renia przyprowadziła do taty wszystkie dzieci, aby je zbadał i wydał opinię o stanie zdrowia. Najgorzej wypadła Kasia,od kiedy chodzi do szkoły, strasznie się garbi. Tato obawia się, , ze może wdać się skolioza. Maciek najmniejszy w klasie, ale zdrowy, widać taka jego uroda - mocny, przysadzisty chłopak.Ojciec zaproponował, że wezmą Kasię i nasza panienkę na miesiąc do siebie. Tam zajmą się dziewczynką najlepsi fachowcy
- A co Henio na to? - Mirka oparła się o poręcz balkonu, gdyż tam spędzali ten ciepły, pachnący czerwcowy wieczór i zawołała synka.Przybiegli obydwoje, licząc na dodatkowe słodkości.
- Synuś, chcesz jechać z Kasią i Jagusią do dziadka Witka?
- Nie chcę. Ja bym chciał pojechać z tobą do twojego dziadka Piotrka.
- Rozumiem - odparła śmiejąc się - ale dla mnie to jest tatuś a dla ciebie dziadek.
- I do Pawełka ja chcę - dodał, żeby nie było wątpliwości. -
- A ja jadę do mojej babci Maryni, aha! - Jagusia wywiesiła przed bratem język w całej okazałości i wgramoliła się ojcu na kolana.
- Wiesz, jak mała będzie u dziadków, to może byśmy z Heniem przyjechali do ciebie? Poszło by się do Liliany; zawsze to jakaś dla niej rozrywka. Posiedziało by się z nią, porozmawiało, pocieszyło - zaproponowała kładąc się na powrót na wspólnym tapczanie. Adam objął małżonkę i odrzekł:
- Przyjechać możecie, jak najbardziej, ale Lili nie ma w Poznaniu; od miesiąca jest u rodziców, a Igorek u Bandosów.Tak postanowiła, by dziecko zbyt się do niej nie przywiązało, a ona do niego. Tak będzie lżej, jak przyjdzie odejść z tego świata.
- Boże mój! Ona całkiem straciła nadzieję, jest tak źle?
- Jest gorzej niż przed wyjazdem do Rosji, znów nie chodzi. Tomek jest w grupie dziennikarzy wytypowanych na wyjazd do Helsinek; w sierpniu mają relacjonować wyniki obrad tego KBWE. Słyszałaś chyba o tym w radiu.On się waha, ona go namawia, by jechał; jakby chciała, by nie patrzył, jak w oczach ginie.
Parodniowy pobyt u męża w Poznaniu, był miłym urozmaiceniem letniego leniuchowania.
11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
Komentarze
Prześlij komentarz