Przejdź do głównej zawartości
23.07.2022r. Pogawędkę przerwało wejście rosłej, jasnowłosej panienki. - Mamuś, pani Mela prosi, żebyś przyszła na kolację - Kolację mamusia właśnie je i ciebie też zapraszamy -Mirka robiła miejsce przy stole. - - Janinko, powiedz pani Melanii, ze za pół godzinki będę. Niech się nie kłopocze, bo jestem nakarmiona. Nie chcesz usiąść na chwilę? Dziewczyna jednakże podziękowała, skłoniła się i wyszła - Jak tak można? Za grosz ta Łukowska nie ma wyczucia! Żeby tak kogoś wyciągać z gościny? - Nie denerwuj się Lisowa, ona taka była i taka umrze. Ale wiecie co - zauważyłam, że Paweł teraz ostro się jej stawia, nie to co było. Na swoją niemiecką synową złego słowa nie da powiedzieć. Słyszałam, jak jej groził, że jak nie przestanie mu życia zatruwać, to wyjedzie do syna. Opowiadali, że po weselu, przed samym powrotem Paweł bardzo źle się poczuł. No to ta młoda zawiozła go do kliniki, tam porobili badania, dobrali leki i była wielka poprawa. Tylko, że już mu się kończą, a tu nie wszystko można dostać. - Ta kobieta bardzo Waldka kocha, a to jest najważniejsze. Powiem Adamowi, by skontaktował się z wujkiem, może uda mu się pomóc. - Mela ma do was żal, że byliście u Waldka, a nie odwiedliście go od zamiaru tego ożenku. - Ach, ona musi mieć zawsze coś do kogoś, inaczej jest chora! - podsumowała pani Lusia z irytacją. Halinka zbierała się do wyjścia. -Co u was tak pusto? Gdzie reszta waszych? - Wszyscy w magazynie zbożowym. Chłopcy chcą sobie zarobić, a mój pomaga Fabisiakowi, Czyszczą suszarnie i dmuchawy do zboża. Michał całkiem kołowaty chodzi, a tu ludźmi trzeba zarządzić i samemu do maszynerii zajrzeć. - Wciąż wspominam lata tu spędzone i ludzi bliskich mojemu sercu; a teraz nowy etap życia mi się zaczyna. Pomódl się za mnie , Lisowa czasem - rzekła Halinka ściskając i całując panią Lusię i Mirkę. - Z panem Bogiem - rzekła gospodyni - ocierając łzy. Minęło deszczowe lato, przeleciała dosyć ciepła jesień i przyszła zima.Dni były przepiękne; jaskrawe słoneczko mieniło się w świeżych płatkach śniegu. Dzień w dzień troszkę go dopadywało, nie za dużo - tylko tyle, żeby uzupełnić braki owej jasności i migotliwości. Po Świętach przyjechali w gościnę bracia - Piotrek i Paweł. Mama wysłała ich i do Białośliwia i do Rostowa. Od babci nie było listów, wyglądało na to, że ma kłopoty. Dla Mirki zaś przywieźli dwie pokaźne torby z najrozmaitszymi produktami, tak, jakby jej rodzina przymierała głodem.Potwierdziły się przeczucia mamy, co do babci Heni: Szymon dorobił się używanego samochodu i jako niewprawny kierowca spowodował wypadek. Nic się nikomu nie stało, ale młodzi dostali po kieszeni. A że babcia woli pocieszać, niż być pocieszana - do nikogo się nie odzywała. -Ważne, że wszyscy zdrowi - relacjonował Piotrek - a u nas po staremu. Jakoś na początku października była pani Sabina u Grzelakowej, tym razem z córką. - Pamiętasz, Mirusia, tę małą , którą tak lubiła się zajmować pani Halinka? Wyrosła na piękną pannę. Sąsiadka mówiła, że zamierza zdawać do szkoły aktorskiej - dodał Paweł. - Były u pani Halinki w Kołobrzegu i w drodze powrotnej zajechały. Miał też być Boguś, brat Moniki, ale on musiał jechać do dziadka Czyżewskiego, bo zachorował. No, a ta Monika może i ładna, ale tak zarozumiała i niemiła, że nie chciało mi się patrzeć w jej stronę - zakończył Piotrek.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...