Przejdź do głównej zawartości
30.07.2022r. Uparta miłość t.II r.22 [4] Po obiedzie bracia brali Jagusię i Henia. przyłączały się dzieci sąsiadów i wszyscy razem szli na wzgórek, by zjeżdżać na sankach. Dla Mirki były to chwile miłego wytchnienia.Patrzyła w okno na wierzchołki ośnieżonych drzew i myślała: - Kocham taki spokojny czas. Rok się kończy, wszystko dobrze się układa. Adam pomyślnie zdał ostatnie egzaminy, ja kończę pisanie pracy magisterskiej, niedługo koniec studiów. Dzieci zdrowe, nie mogą się doczekać, kiedy pójdą do szkoły. Jagusia, przez to, że często przebywa u Kasi, nauczyła się czytać. Rodzice zdrowi, z braci mogę być dumna. Nic tylko Bogu dziękować za jego łaskawość. Następnego dnia skończył się ten błogi czas. Zadzwonił wujek Józef, poprosił, by przyjechali, bo dni Liliany są policzone; a ona sama bardzo chce pożegnać się z rodzina. Mirka była właśnie w trakcie rozmowy, gdy wszedł Stasiu z tymi samymi wiadomościami, do niego dzwoniła ciotka z Czarnkowa.Chłopcy zostali z bliźniakami, a oni skoro świt ruszyli do Poznania. Lila leżała pod aparatem tlenowym. Gdyby mogła swobodnie oddychać nie byłoby tak źle; lecz były chwile, ze zupełnie traciła oddech i trzeba było liczyć się z tym, ze, przyjdzie moment i udusi się.O rozmowie nie było mowy, kobieta dawała znaki oczyma i lekkimi uściskami ręki. Zresztą lekarz pozwolił jedynie na parominutową wizytę. Na korytarzu podeszła do Mirki Tatiana. -Myśmy się poznały, ale pogadać nie było kiedy - przypomniała chrzciny Igorka - a teraz ja mam do ciebie ważną sprawę. Musimy usiąść w spokojnym miejscu i pogadać. - No to w mieszkaniu mego męża; ale jak chcesz, by on był , to po szesnastej, jak skończy dyżur. - Nie, nie- musimy być same bez świadków. Siedziały nad filiżankami kawy i długą chwilę milczały; Tatiana patrzyła na Mirkę smutnym wzrokiem. - Wam jest lżej w takich chwilach, bo wy wierzycie w Boga, w życie po śmierci. A ja katusze cierpię, bo myślę, że Lila zapadnie się w nicość, w czarną studnię. Moi rodzice pomarli, gdy byłam mała, babcia chciała mi opowiadać o Bogu, ale ja byłam pionierką, nie chciałam słuchać. A teraz...ja się zżyłam z tą kobietą, ja bym dla niej... - i Tatiana rozpłakała się dając upust nagromadzonym emocjom. - Widziałaś Tomka, Jarka ? - oni też cierpią, ale mają to przeświadczenie, że to nie koniec trwania. Mirka słuchała, patrzyła i zastanawiała się, czy to już wszystko, czy też jest jeszcze coś. - Wiesz o czym wciąż rozmyślam ostatnio? - popatrzyła swymi wielkimi czarnymi oczyma i uśmiechnęła się - Chciałabym tak, jak wy, przyjmować komunię. Jestem ochrzczona, myślisz, że to by się dało przeprowadzić. - Myślę, że potrzebny byłby ksiądz, żeby cię przygotować. - Tak, tylko, że jak on posłucha, że u mnie więcej strachu, niż wiary, to mnie przepędzi na cztery wiatry. - Adam jest w dobrej komitywie z księdzem, który posługuje w szpitalu, jak chcesz, to cię z nim skontaktujemy. - Tak będzie najlepiej. Ja mam do ciebie coś jeszcze... -Tak myślałam. Lila błagała mnie, żeby przed jej odejściem sprowadzić tego człowieka - podała Mirce karteczkę. - Błażej Barański...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...