11.09 2022r.
Uparta miłość t.II r.24[2]
Mirka zaplanował krótki pobyt u rodziców; chciała jechać swoim fiacikiem. Adam delikatnie perswadował, że jako mało wprawny kierowca, nie powinna zabierać dzieci. Zbierał się, by załatwić sobie parę dni urlopu. Z niespodziewaną odsieczą pośpieszyła mama Zalewska. Tato wyjeżdżał na sympozjum lekarskie do Czech, a ona nie lubiła być sama. Przyjechała więc, by zająć się wnukami i ogrodem ; a było co zbierać, bo rok był wyjątkowo urodzajny. Mirka wiedziała, że rodzice najchętniej ugościliby całą jej rodzinę, ale nie było rady - pojechała sama. Bez żadnych przygód dotarła na miejsce - chwilę czekała, ąż rodzinka wylegnie przed dom witać.Nikt się nie pokazał. W kuchni siedział Paweł i pałaszował odsmażone kopytka, nie zauważył, że ktoś wjechał na podwórko.
- Ale z ciebie chłopisko!Nie tylko wzdłuż, ale i wszerz urosłeś, braciszku. - wyściskała rosłego młodziana i zajrzała do pokoju - gdzie reszta rodzinki?
- Piotrek przed chwileczką odjechał, chyba na jakąś randkę.
- Motorem? Rodzice kupili mu motocykl?
- Uskładał i sam kupił używaną wueskę; wyrychtował i jeździ, jak na nowym!A rodzice na zebraniu; radzą o dożynkach, no i w sprawie kapliczki.
-O,to coś nowego. Gdzie ta kapliczka miałaby stanąć?
- Przy głównym wjeździe, za przystankiem autobusowym. Tylko, że to tylko życzenie mieszkańców, do realizacji daleka droga, nie ma pozwolenia.Mają taki komitet wybrać i mama ma do niego należeć, żeby pozałatwiali, co trzeba.A myśmy z Piotrkiem dopiero z roboty wrócili, podorywkę żeśmy z Kostkiem robili. Siadaj, siostra - kopytka z boczkiem i cebulką, pierwsza klasa! - zachęcał stawiając przed Mirką kopiasty talerz maminego specjału
- Co na podwórku plandeką przykryte? - zapytała delektując się wyborną potrawą.
-Cegły, deski, rury - łazienkę będą nam robić. Do zimy, tu na naszej uliczce wszystkim: Grzelakowej, Zahotom ,Grzesiakom, Bożenie Fabisiaków, Jaroszkom; a na wiosnę tym koło parku. - wyjaśnił Paweł dokładając drew na ogień - Podgrzeję wodę i pójdę obrządzać, oni mogą późno wrócić.
Rodzice wrócili o zmroku, pełni wrażeń i bardzo kontenci, ze im się udało pozbyć namolnego rozmówcy. -
Pchał ci się do nas, choć mu mówiłam, że pogadamy przy innej okazji, bo mamy gości[Grzelakowa cię widziała]
- Ale kto to się tak pchał?
- Jak to kto, Polebski! - No tak, ty nic nie wiesz, skąd masz wiedzieć, jak wam droga do Pogórza pokrzywami zarosła -utyskiwała mama.
- To się zmieni. Fiacika na podwórku widzieliście? Teraz jestem niezależna od Adama, częściej wpadnę.
- Mogłaś wnusie wziąć, kupę czasu ich nie widzieliśmy.
- To moja pierwsza wyprawa, nabiorę wprawy, to będę ich przywozić. Kto to jest ten Polebski?
- Wujek Weroniki z Radomia. Utrapienie mamy z tym chłopem - tato rozglądał się za kolacją, tymczasem mama poszła zobaczyć, czy przy inwentarzu wszystko zrobione, czy chlewiki pozamykane
11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
Komentarze
Prześlij komentarz