Przejdź do głównej zawartości
10.12.2022r Uparta miłość t.II r.27 [3] Pora obiadu minęła; Mirka z teściową wyszły do ogrodu i wciąż spoglądały na drogę, czy tato nie wraca. Dołączyła do nich Alina, miała ochotę na pogawędkę; było jednak w niej coś takiego, że się miało ochotę jak najprędzej oddalić się.Zamierzała aż do rozwiązania zostać u Dalszewskich. Boguś wręczył bratu sporą sumkę, ale wkrótce i Stasiu i Renia żałowali, ze wzięli sobie taki kłopot na głowę. Alina wciąż wynajdowała sobie jakieś choroby, no i wymagała, nakazywała, często też wypominała, że opieka została suto opłacona. Ojcu pomyliły się drogi, pod Rąbinem jakieś kobiety skierowały go we właściwym kierunku. Nie przyznał się do tego, opowiadał, jak mu się grzyby trafiały, ale, ze były robaczywe, musiał szukać zdrowych; no i dlatego tak mu zeszło. Gdy Adam przyjechał przed weekendem rodzice powoli zbierali się do powrotu; Mirka namówiła ich jednak, by jeszcze parę dni zostali.Chciała, by ojciec całkiem wyzdrowiał, gdyż opieka nad tak wymagającym pacjentem była ponad siły teściowej. Adam wrócił z przychodni i zastał ojca na ławeczce za garażem, wygrzewał się na słoneczku. -Co tak dziś wcześnie? - zapytał spoglądając na zegarek. -Jak nigdy puściutko. Ledwo parę starszych pań przyszło przedłużyć recepty. Ludziom widocznie szkoda tych letnich, pięknych dni na chorowanie - odparł syn sadowiąc się obok ojca. - Tak, lato niedługo się nam skończy, a myśmy nic z matką tego roku nie użyli. W lipcu wzięliśmy Andrzeja i parę dni pobyliśmy sobie w Międzyzdrojach, ale pogoda się zepsuła, tośmy wrócili. Mama nieszczególnie się czuła, to nie wyjeżdżaliśmy. O, właśnie przypomniało mi się, że Andrzej onego czasu korzystał z usług kręgarza, może jeszcze ma z nim kontakt, chętnie bym do niego pojechał. - A co nadal cię boli? - Ostry stan minął, ale jeszcze nie całkiem wydobrzało. Gdy rodzice wyjechali Adam był bardzo przybity. - Takiego ojca nie pamiętam! Zawsze prościutki, energiczny, zadbany, pachnący. Nie byłem zachwycony, gdy się zapowiedzieli, a teraz oddałbym wszystko, żeby było, jak dawniej. Niechby dokazywali z dzieciakami, niechby sobie ojciec dogadzał, nawet mógłby marudzić przy stole. Tak mi ich żal. -Jeszcze wszystko będzie dobrze. Ja pamiętam mojego ojca - skóra i kości - a żyje i ma się dobrze; mamę pamiętasz, jak było kiepsko? Bądźmy dobrej myśli. Pod koniec sierpnia przyjechał jeszcze Tomek z Igorkiem. Chciał uzgodnić z rodzicami i pozostałymi chrzestnymi, jakie prezenty byłby mile widziane.Co prawda Przyjęcie dopiero w przyszłym roku, ale, że nadarza mu się okazja by wyjechać na jakiś czas do Stanów, to pewne sprawy musi pozałatwiać juz. - O, to coś nowego, jak do tego przyszło? - zainteresowali się gospodarze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...