Przejdź do głównej zawartości
14.1.2023r. Uparta miłość t.II r. 23[3] W drodze powrotnej tato opowiadał, jak doszło do wypadku. -W niedziele nasi chłopcy mieli rozegrać mecz z kolegami z Pogórza - wsi. W tygodniu Pojechali w pięciu, na trzy motory. Sprzątnęli boisko, kupili skrzynkę piwa i omawiali szczegóły. Bogu dzięki Piotrek nie miał czasu pić, bo coś tam uzgadniał z tym i tamtym, w końcu poszedł do szkoły prosić swego dawnego nauczyciela od wychowania fizycznego, by był sędzią. Kiedy wracali ,zjechali na tę dróżkę skracającą drogę. -Wiem, przemierzałam ją setki razy. Pamiętam każdy dołek, każdy kamień. Pod tymi rozkraczonymi nogami słupa trakcji elektrycznej często stoi woda, wtedy było tam mokre błoto. Kostek przejechał, motorem Piotrka rzuciło, uderzyli prawą stroną w odnogę słupa. Bronek głową. Wszyscy byli bez kasków. Przed majątkiem zatrzymali się i poszli na miejsce wypadku. Do słupa przywiązany był czarny krzyż. Na ziemi stały świeczki, znicze i wiązanki uschłych już kwiatów. Pogrążyli się w cichej modlitwie. Mama schudła, przybyło jej siwych włosów i stała się bardzo niespokojna; chwili czasu nie mogła usiedzieć spokojnie.Była niepocieszona, ze nie widzieli się z Piotrkiem. - Trzeba było w łapę dać, komu trzeba, to by was wpuścili. - Kobieto, czy wiesz, ile pieniędzy pójdzie na adwokatów?! Co ja będę groszem szastał, jak to i tak nic nie da. Wiemy, ze jest lepiej - nie mógł chodzić, teraz chodzi i sam się naje. - Jak to, to on nie jadł? - To było złamanie z przemieszczeniem, nie mógł sięgnąć łyżką do ust. - To przemieszczenie, to mu cholerna policja zrobiła! - mama zrobiła się purpurowa ze złości - No tak!~Nas nie dopuścili, ale kto był blisko, to widział i ludzie mówili: Piotrek na ziemię padał. Piotrek padał! A jak miał nie padać, jak mu ręce wykręcali, a obojczyk złamany?!Do tego noga wybita. Boże, co ten chłopak wycierpiał! - przytulona do córki zaniosła się .płaczem -Lusia, Piotrek żyje i ma się lepiej, pomyśl o tej drugiej matce - rzekł tato odwrócił się i poszedł do obrządków, bo żal serce ściskał Po kolacji wymęczony , poszedł spać, mama radziła, by i córka się położyła, sama zaś wyszła do ogrodu. Mirka jednak, choć bardzo wyczerpana po doznaniach tego dnia, nie położyła się tylko poszła za matką, która kończyła sadzić wczesną kapustę. Powitała pomocnika z aprobatą i nakazała wytyczać rzędy i robić dołki. Chwilę pracowały w milczeniu. - Wokoło piękna wiosna -popatrzyła na kwitnące bzy i jabłonie - a mnie tak smutno, tak na sercu ciężko. Wciąż mam przed oczyma twarz Bronka. Jaki to był dobry, poczciwy chłopak Piotrek go kochał, jak brata. Od wiosny do jesieni, co i raz ryb gdzieś nałapali, przywieźli, jesienią przytaszczyli worek gruszek, nie wiem skąd, mieliśmy na całą zimę. Po remoncie, bywało, Piotrek się rychtuje, pucuje, to Bronek pomógł ojcu i powynosili, co było trzeba.I już go nie ma; a jak wracali, to go Kostek usilnie namawiał, by siadł na jego motor, że większy, że siodełko wygodniejsze, no ale siadł z Piotrkiem...Mirka przytuliła płaczącą mamę, a ta zapytała: -Czyś ty, dziecko, dała znać Pawłowi, co się stało? - Wstyd się przyznać, ale nawet o tym nie pomyślałam. - No i chwała Bogu! Przecież on właśnie maturę zdaje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...