20.01. 2023r.
UParta miłośc t.II r.28[4]
Od kiedy poznał tę Antosię, nauka poszła na bok. Byli razem na Sylwestra, później ona u nas spała. No i żeśmy widzieli, że to nie tak, jak u Piotrka - to jest cos poważnego między nimi.
- A co z Piotrka Anią?
- Na razie cisza. Nie odezwała się, nie zainteresowała.
:Poszły do mieszkania i jeszcze jakiś czas rozmawiały. Mirka przypominała sobie takie pogawędki w przytulnej, ciepłej kuchni; z filiżanką świeżo zaparzonych ziółek, czy taki czas, bez zgryzoty,jeszcze kiedyś wróci? Mama widać myślała o tym samym, bo rzekła.
- Byliśmy tacy szczęśliwi, pośród tej szarej rzeczywistości. Nie umieliśmy tego docenić, Panu Bogu podziękować, dopiero teraz to się czuje i do tego wzdycha. Wyszła do pokoju i wróciła z sakiewką.
- Pomyślałam, że trzeba trochę grosza uskładać, jakby się Paweł chciał żenić. No a teraz chcę to dać Bruzdom,; taki nasz wkład do pomnika dla Bronka. Rozmawiałam z ojcem, nie ma nic przeciwko, tylko jechać tam nie ma chęci, wymówił się ,zepsutym niby samochodem.
- Pogoda taka piękna, rowerem można pojechać - odezwała się Mirka.
- Towarzyszyłabyś ojcu? Tobie byłoby lżej, jak mnie.
- Mogę jechać.
- No to z samego rana pogadam z tatą, niech się trochę wcześniej urwie z roboty i po obiedzie pojedziecie - mama była bardzo rada, że jej plan będzie zrealizowany.
Pogodne, pachnące majowe popołudnie zielone sklepienie konarów nad głowami - gładka wyjeżdżona droga do Zalipia. Tylko ta misja, ten nieznośny ciężar na sercu; jechali w milczeniu, smutni, pełni obaw.
Z tej żywej wesołej Bruzdowej, co to miała czym oddychać i na czym usiąść - został cień.Na widok przybyłych cofnęła się w głąb kuchni, jakby zjawy zobaczyła. Chciała coś powiedzieć, ale tylko zrobiła nieokreślony ruch ręką i rozpłakała się.
Tato podszedł przytulił ją serdecznie i wyszeptał.
- Co ja ci mam powiedzieć , kobieto, nam też serce pęka z bólu.
Bruzdowa uspokoiła się, poprosiła, by usiedli, wypytywała o Piotrka.Ojciec wyjął kopertę, wyjaśnił cel wizyty i położył na stole, popatrzyła obojętnie i rzekła w zamyśleniu.
- Parę dni temu Bronek przyśnił się mojemu. Pocieszył ojca, że jest mu dobrze, że jest szczęśliwy i żeby nie rozpaczać... Mimo tego przesłania zza światów znów się rozpłakała. Goście poczęli się żegnać, głownie z obawy, by nie odrzuciła pieniędzy. Odprowadziła ich do furtki, niczego nie skomentowała, tylko podziękowała z głębi serca za odwiedziny. Kiedy już to najgorsze mieli za sobą, w drodze powrotnej mogli rozmawiać.
- W pierwszych dniach ludzie omijali nas, jak zadżumionych; na pogrzebie nawet Łukowscy nie podeszli, jedynie ksiądz parę dobrych słów do nas powiedział. Co jest takiego w niektórych ludziach, że mają satysfakcję, jak cię coś złego spotka? Bo Lisy za wysoko głowy nosili...
- Na szczęście u Bruzdów było dożo dzieci, dom nie jest pusty.
- Było pięcioro, dwoje już na swoim, Jadzia związała się z Ruskim i ma z nim wyjechać, jak mu się służba skończy. Tak, że w domu jedynie Jakub został, młodszy od Bronka
Gdy wstawiali rowery do szopki , Mirka rzekła:
- Dobrze, żeśmy pojechali, tak jakoś inaczej się czuję, jest mi lżej.
Mnie też - odrzekł tato i uśmiechnął się blado pierwszy raz od wielu, wielu dni.
11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
Komentarze
Prześlij komentarz