!4.06.2023r.
Uparta miłość t.III r.1[3[
Nazajutrz mamę język wprost świerzbiał, by skomentować zięcia zachowanie; jednakże widząc małżonków zgodnych - zaniechała tego, gdy oczekiwały na stacji na pociąg, nie omieszkała wyłuszczyć swoich racji.
- Pamiętaj, że matka jest od tego, by wiedziała, co jej dzieci robią, a ty pojęcia nie masz czym twoja córka właśnie jest zajęta.Chłopu też przykróć; takie jeżdżenie nie wiadomo gdzie i za czym, mnie się osobiście nie podoba i tobie też nie powinno się podobać. Jak taki niby umordowany przyjechał z Poznania, to mógł się położyć i odpocząć - dodała, gdy Mirka próbowała bronić męża.
Nastał wyjątkowo chłodny maj, Zalewska miała moc zajęć w szkole, doszły bowiem zastępstwa za wiecznie chorą Aldonę - drugą matematyczkę.Trzeba było trzy ósme klasy przygotować do egzaminów wstępnych. Mirka czekała soboty, jak zbawienia, by odsapnąć, tymczasem niespodziewanie przyjechała Jagusia, wcześniej, nie czekając na ojca. Nie chciała obiadu, rozpłakała się i oświadczyła, że chyba nie zda do drugiej klasy. Matka siadła naprzeciw i spokojnie - pałaszując posiłek, wypytywała w czym problem.
- Fizyk, stary ramol, uwziął się na mnie; matematyczka specjalnie daje takie zadania na sprawdzianach, że rozwiązują tylko nieliczni. Mówiłam ojcu, żeby może korepetycje, ale on jest ostatnio zalatany, nie wiem, czy załapał o co mi chodziło.
Adam przyjechał bardzo późno, na pretensje żony miał gotową odpowiedź.
- Już wszystko załatwione i opłacone - korepetycje z fizyki i matematyki. Byłem u wychowawczyni, jest źle, ale nie beznadziejnie. Wszystko będzie dobrze - rzekł na koniec całując dłonie małżonki.Mimo tego zaangażowania w sprawy rodzinne, nie wzbudził w żonie gwałtownego przepływu uczuć wręcz przeciwnie, stawała się coraz powściągliwsza i chłodniejsza. Lecz on, tyle razy nauczony, jak gorzko smakuje gniew żony - był cichutki pokorniutki nie dawał najmniejszego powodu do podejrzeń, ze coś, lub ktoś, poza rodziną, absorbuje jego uwagę.
Nareszcie nastały upragnione wakacje. Jagusi udało się uzyskać promocję nikt nie wspomniał nawet o tym, że ona - prymuska w Rostowie, w Poznaniu cieszy się z jednego z ostatnich miejsc w klasie. No cóż, początki bywają trudne, do tego - co innego dozór matki, co innego ojca. Za to Henio przywiózł ze swego technikum leśnego świadectwo z bardzo dobrymi ocenami.
Zastanawiali się właśnie, jak zaplanować wakacje, by i dziadków poodwiedzać i skorzystać z zaproszenia Zuzi i pojechać do Kołobrzegu - gdy przyjechal Adam i wszystkich zaskoczył.Co prawda, znów nie był na czas, znów miał poślizg, ale tłumaczyło go to, że załatwiał wczasy dla całej rodzinki i to na Wolinie!. Tam, gdzie i Henio i Jagusia od dawna chcieli pojechać.
- Na parę dni zatrzymamy się u pana Andrzeja, pokażę wam Szczecin, a później rezydujemy w pięknym pensjonacie, nad samiutkim morzem!
Gdyby nie to, że przed samym wyjazdem, Heniek rozmawiał ze swoim kumplem , a ten powiedział, że Laura - córka Bączyńskich jedzie z matką do Międzyzdrojów. On to wie od swojej dziewczyny, a ta przyjaźni się z Laura.
- A takie piękne kobitki lubią mieć doktora w pobliżu, by pomagał w razie potrzeby - rzekł Kacper na koniec z paskudnym, znaczącym grymasem na twarzy. Ta głupia uwaga kolegi zasiała w sercu Henia dziwny niepokój.
Nazajutrz mamę język wprost świerzbiał, by skomentować zięcia zachowanie; jdnakże widząc małżonków zgodnych - zaniechala tego. Jedakże, gdy oczekiwały na stacji na pociąg, nie omieszkała wyłuszczyć swoich racji.
- Pamietaj, że matka jest od tego, by wiedziała, co jej dzieci robią, a ty pojecia nie masz czym twoja córka właśnie jest zajeta.Chłopu też przykróć; takie jżdżenie nie wiadomo gdzie i za czym, mnie się osobiście nie podoba i tobie też nie powinno się podobać. Jak taki niby umordowany przyjechał z Poznania, to mógł się położyć i odpocząć - dodała, gdy Mirka próbowala bronić męza.
Nastał wyjątkowo chłodny maj, Zalewska miała moc zajęć w szkole, dodszły bowiem zastępstwa za wiecznie chorą ldonę - drugą matematyczkę.Trzeba było trzy ósme klasy przygotować do egzaminów wstepnych. Mirka czekała soboty, jak zbawienia, by odsapnąć, tymczasem niespodziewanie przyjechała Jagusia, wcześniej, nie czekając na ojca. Nie chciała obiadu, rozpłakała się i oświadczyła, że chyba nie zda do drugiek klasy. Matka siadła naprzeciw i spokojnie - pałaszując posilek, wypytywała w czym problem.
- Fizyk, stary ramol, uwziął się na mnie; matematyczka specjalnie daje takie zadania na sprawdzianach, że rozwiązują tylko nieliczni. Mówiłam ojcu, żeby może korepetycje, ale on jest ostatnio zalatany, nie wiem, czy załapał o co mi chodziło.
Adam przyjechał bardzo późno, na pretensje żony miał gotową odpowiedź.
- Już wszystko zalatwione i oplacone - korepetycje z fizyki i matematyki. Byłem u wychowawczyni, jest źle, ale nie beznadziejnie. Wszystko będzie dobrze - rzekł na koniec całując dłonie małżonki.Mimo tego zaangażowania w sprawy rodzinne, nie wzbudził w żonie gwałtownego przpływu uczuć wręcz przeciwnie, stawała się coraz powściągliwsza i chłodniejsza. Lecz on, tyle razy nauczony, jak gorzko smakuje gniew żony - był cichutki pokorniutkii nie dawał najmniejszego powodu do podejrzeń, ze coś, lub ktoś, poza rodziną, absorbuje jego uwagę.
Nareszcie nastały upragnione wakacje. Jagusi udało się uzyskać promocję nikt nie wspomnial nawet o tym, że ona - prymuska w Rostowie, w Poznaniu cieszy się z jednego z ostatnich miejsc w klasie. No cóż, początki bywają trudne, do tego - co innego dozór matki, co innego ojca. Za to Heni przywiózł ze swego technikum leśnego świadectwo z bardzo dobrymi ocenami.
zastanawiali się właśnie, jak zaplanować wakacje, by i dziadków poodwiedzać i skorzystać z zaproszenia Zuzi i pojechać do Kołobrrzegu - gdy przyjechal ADam i wszystkich zaskoczył.Co prawda, znow nie był na czas, znów miał poślizg, ale tłumaczyło go to, że załatwiał wczasy dla całej rodzinki i to na Wolinie!. Tam, gdzie i Henio i Jagusia od dawna chcieli pojechać.
- Na parę dni zatrzymamy się u pana ndrzeja, pokażę wam Szczecin, a później rezydujemy w pięknym pensjonacie, nad samiutkim morzem!
Gdyby nie to, że przed samym wyjazdem, Heniek rozmawiał ze swoim kumplem , a ten powiedział, że Laura - córka Bączyńskich jedzie z matką do Międzyzdrojów. On to wie od swojej dziewczyny, a ta przyjaźni się z Laura.
- A takie piękne kobitki lubią mieć doktora w pobliżu, by pomagał w razie potrzeby - rzekł Kacper na koniec z paskudnym, znaczącym grymasem na twarzy. Ta głupia uwaga kolegi zasiała w sercu Henia dziwny niepokój.
31 październik 2018r. W życiu bywa różnie5 W zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął. Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną. Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
Komentarze
Prześlij komentarz