Przejdź do głównej zawartości
8.07.2023r. Uparta miłość t.III r.1[5] Okazało się, ze ojciec wrócił dosyć wcześnie przekonał jednakże żonę że musi znów wyskoczyć. Naopowiadał jej, ze spotkał dwóch kolegów ze studiów i umówili się na męski wieczór, gdzie, wiadomo, ze coś się wypije,w takim razie zanocuje u Przemka. Syn i córka na szczęście tej rozmowy nie ,dowiedzieli się, jak ojciec nie schodził na posiłki. Henio zaciskał pięści i siedział nad talerzem ponury i milczący. Jagusia przytuliła się do matki i trwała tak długą chwilę, zwracając uwagę gości przy sąsiednich stolikach. - Wiem, o co chodzi. Chcesz gdzieś wyskoczyć? Byli ci wasi znajomi i pytali o was. Ten z gitarą i ten drugi, co utyka. - No właśnie! A parę groszy dasz? - odrzekła córka po chwili, zadowolona, że udało się pohamować łzy i wybrnąć z sytuacji. Następnego tygodnia zepsuła się pogoda -Wiał przenikliwy wiatr i siąpiła nieprzyjemna mżawka.Trzeba było zdjąć okulary przeciwsłoneczne i przyjrzeć się otaczającej rzeczywistości. Siedziało się w pensjonacie i wymyślało zabawy, by czas szybciej zleciał. Matka patrzyła, słuchała i była z lekka przerażona: Henio, albo ojca unikał , albo rozmawiał z nim tak niegrzecznie i opryskliwie, że co chwila musiała interweniować. No tak myślała - dojrzewają i dlatego; synek zawsze trzymał się od ojca z daleka poza krótkim okresem przyjaźni ostatnio, zawsze było nie tak. Co jest z Jagusią? - ona przylepka, ojca ulubienica- prawie się do niego nie odzywa. Musiał być dla niej za surowy, jak miała ten kryzys w szkole.Powoli szykując się do powrotu, rozmyślała, jaką przyjąć strategię, by nauczyć należnego ojcu szacunku. Postanowiła zacząć od poważnej rozmowy, jak tylko Adam wyjedzie do Poznania.Niech przedstawią racjonalne powody swego zachowania. Wtedy ona - koniecznie spokojnie i koniecznie serdecznie, wyłoży swoje racje. NIc nie wyszło z planowanej akcji, gdyż babcia Zalewska zadzwoniła,że tęsknią za wnusią, niech koniecznie przyjedzie z Kasią, albo ewentualnie z Heniem. Adam wyjaśnił, ze nie ma już ani dnia urlopu, że dziewczyny przyjadą same, trzeba je tylko odebrać ze stacji. Mirka poszła do sąsiadów i powiedziała o zaproszeniu. Kasia, owszem miałaby ochotę pojechać, ale Renia się nie zgodziła. Był nadzwyczajny urodzaj na jagody; cała rodzina od świtu zbierała te czarne perełki, a wieczorem Stasiu odwoził wszystko do skupu. Zarobek był niezły!Trzeba było jeszcze zapytać Henia, rozejrzała się po obejściu -A dam kosił trawę, Henia nie było.Poszła na górę przewietrzyć pokoje, w sypialni natknęła się na syna; leżał na tapczanie i gapił się w sufit. - No patrz, myślałam, ze pojechałeś do kolegów, a ty tu. Co tak leżysz, boli cie coś? -Nie, nie, tak sobie leżę i rozmyślam o różnych sprawach. Na propozycję wyjazdu do Stargardu wstał energicznie i zapytał: - Czy rezydowałbym tylko u dziadka Witka, czy w domach jego licznych kochanek również? - wypalił , a matka aż się cofnęła przed tą furią ukryta w głosie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę