Przejdź do głównej zawartości
14.08.2023r. Uparta miłość t.iii r.2[4] Adamowi udało się załatwić miejsce w szpitalu ortopedycznym; pozostała drobnostka - przekonać dziadka Miłorzęba, by zechciał podjąć leczenie.Ostatnio, przy pożegnaniu rzekł dobitnie, że chce spokojnie umrzeć w domu i nigdzie się nie wybiera. Adam zbieral się do Białośliwia pełen obaw. Mirka zapytała, czy chce, by mu towarzyszyła, zgodził się, bardzo zadowolony. Na miejscu, ku swemu zaskoczeniu, zastali Piotrka. Okazało się, że jeden z rozdziałów jego pracy dotyczy opłacalności produkcji w gospodarstwie indywidualnym; i tu obserwacje i konkretne liczby były wręcz na wagę złota. Dziadek polegiwał w swoim pokoju, tam udali się goście; jednakże pan Zyguś nie chciał przy Mirce opowiadać o swych bólach i obawach, musiała wyjść. Brygidka z teściową uwijały się przy obiedzie. Babcia zawołała Anulkę i poleciła zanieść posiłek ojcu na pole, bo zapowiedział, że nie zjedzie, aż skończy.Piotrek wziął koszyk z prowiantem, dziewczyna spuściła psy i ruszyli za wieś, na pola.Sierpniowe, zamglone słoneczko ogrzewało ścierniska, nad którymi bujały stada rozmaitego ptactwa. Szymek robił podorywkę, dosyć daleko, pod lasem. Anulka wzięła kosz i dróżką, między polami poszła do ojca. Piotrek z Mirką usiedli na miedzy pod rozłożystą, dziką gruszą. - Co to za poczciwe dziewczątko, nie masz pojęcia. Ładniutkie to takie, ą żadnych wypadów do koleżanek, czy na dyskotekę. Pomaga matce, dogląda dziadka - cichutka, skromniutka - napatrzeć i nadziwić się nie mogę - rzekł Piotrek z uśmiechem. - No tak, ty się na tym towarze znasz, prawda?Studia minęły, a przy tobie żadnej milutkiej nie widać - śmiała się Mirka spoglądając na urodziwą twarz brata. - Ani ze starych znajomości pożytku nie zrobiłeś, ani z nowych. Co tam u Ani, widujecie się? - Piotrek milczał chwilę zaskoczony pytaniem. - Z tą piękną panienką rozmawiałem jakiś rok temu i długo tego nie mogłem zapomnieć. - A jednak coś jest na rzeczy! - Przyszła do naszego akademika, poprosiła kolegę, który ze mną mieszkał, by nas zostawił samych godzinkę.Przyjrzałem się dziewczynie i zaraz kazałem siadać. Wyglądała, jakby za chwilę miała upaść. Uchyliłem okno i słucham.A ona recytuje, jak wyuczony na pamięć tekst.Mówi, ze poznała wielu mężczyzn i dopiero teraz zrozumiała, ze takiego, jak ja nie ma! Jest w ciąży, przemyślała wszystko i jest pewna, że lepszego ojca dla dziecka nie znajdzie. W związku z tym chciałaby odnowić nasz związek, postara się bym jej wszystko zapomniał i ożywił w sercu to uczucie, które kiedyś miałem. - No i co ty na to? - Obawiałem się, ze zasłabnie, więc spokojnie mówię, że przemyśle, a teraz odprowadzę ją na kwaterę. -Rzeczywiście chciałeś się zastanowić? - Absolutnie! Tylko, ze nie kopie się lezącego. Widać nabrała otuchy, bo już w lepszej formie przyszła po paru dniach. No i wtedy powiedziałem jej, że niestety mam już zobowiązania wobec kogoś innego, żeby nie chowała żalu. Później dowiedziałem się, ze przyjechali rodzice i zabrali ją. - A faktycznie masz jakieś zobowiązania? - Miałbym, gdyby nie to, że dziewczyna szykuje się do ślubu. Jak byłem w domu, mama opowiadała jak Zahotowie szykują dom na to święto.Kiedyś zobaczyłem, że Stefka ma pierścionek na palcu, chciałem, by pokazała. Wtedy popatrzyła na mnie tak, że oboje mieliśmy łzy w oczach. Anulka wsiadła na traktor i widać, że to dla niej nie pierwszyzna, bo całkiem wprawnie zrobiła parę okrążeń.Wrócili do domu i w doskonałym nastroju spożyli wystawny obiad - dziadek dał się przekonać i już w przyszłym tygodniu miał był przewieziony do kliniki

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...