Przejdź do głównej zawartości
18.09.2023r. Uparta miłośc t.III r.4[1] Życie pani Klary z całą pewnością ułożyło by się całkiem inaczej, gdyby rodzice ongiś nie przyjęli na kwaterę młodego leśnika, stażystę. Jego oczarowała uroda młodziutkiej licealistki, a jej wpadł w oko przystojny lokator Pokochali się i jak tylko Klarcia skończyła szkołę, wzięli ślub. Na świat przyszły dwie dorodne córeczki. Kiedyś podlotek, teraz szczęśliwa mama i żona - pani Klara rozkwitła, jak róża. Jej, rzucająca się w oczy, uroda, sprawiała, że w spokojnego z natury pana Ernesta wstąpił demon zazdrości.Parę razy, zanim osiedli w Rostowie, zmieniał leśniczówki z obawy, że wieść o urodzie żony dotarła już do potencjalnych kochanków. Lata mijały, a jego ta choroba opętała tak, że chwilami nie był sobą.Zdarzało mu się stawiać żonę pod ścianą, mierzyć do niej ze sztucera i domagać się, by przyznała się do jakiejś, wyimaginowanej winy. Szał mijał - klękał, przepraszał i wszystko tłumaczył potęga swego uczucia.Gwałtowne przeżycia podkopały zdrowie gospodyni, córki lubiły przebywać, czasem też nocować, u koleżanek; nawet twardy pan domu źle się czul w tej chorej atmosferze.Wdał się w politykę, został radnym, często przebywał poza domem. Właśnie wtedy zaczął się romans z Adamem Od dawna,w snach tej udręczonej kobiety, pojawiał się - On. Był czuły i dobry, brał w ramiona i koił cały ból. Gdy poznała Zalewskiego uznała, że to ten, którego zapowiadały sny.Adam unikał tematu wspólnej przyszłości, lecz, czy to wiadomo, co czas przyniesie? Uznała, ze lepiej być wolną złożyła pozew rozwodowy. Dla Bączyńskiego był to cios w samo serce. Stracić Klarę znaczyło -przegrać życie. Wszystko, tylko nie to! Godził się na wszystkie warunki, błagał przepraszał i faktycznie trochę znormalniał Postanowiła wycofać pozew nie tyle, że uwierzyła, co dlatego, że nie miała dokąd pójść i z czego żyć. Nie miała zawodu, stan zdrowia nie pozwalał na pracę fizyczną. Starsza córka przekonała ją, że trzeba zaczekać; - Skończę szkołę, pójdę do pracy Matylda wyjdzie z podstawówki, damy ją do internatu, wynajmiemy niedrogą kawalerkę i damy radę .Zapanował względny spokój, lecz Baczyński z nawyku śledził dalej żonę, no i wykrył miejsce schadzek z kochankiem. Gdyby tam spotkał , nie Zalewskiego, lecz kogoś innego - z całą pewnością pozbawiłby go życia. Adam ocalał, a on całą wściekłość wyładował na żonie. Pobił ją tak, że tygodniami nie mogła dojść do siebie. Z wielką biedą zwłóczyła się z łóżka, nie była w stanie podołać najprostszym obowiązkom.Wystraszył się, począł opiekować się nią, wyręczać w pracy, wozić po lekarzach Okazało się, że konieczny jest pobyt w szpitalu. PO miesięcznej kuracji, podleczona skontaktowała się z Adamem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...