Przejdź do głównej zawartości
13.04.2024r. Uparta miłość t. III r.8[1] Jechali do Jagusi pełni obaw.Adam był wyjątkowo małomówny; w głębi duszy modlił się bezgłośnie: Panie Boże proszę, oszczędź nam przykrych doznań. Małżeństwo mi się rozpada, matka ciężko niedomaga - wystarczy. Mirka rozmyślała o tym samym- toteż, gdy wyszła do nich , do pokoju gościnnego, córka, byli mile zaskoczeni.Była pięknie opalona, zaokrągloną buzię otaczały czarne, bujne kędziory. Trudno było się napatrzeć na znów zdrową i piękną panienkę.Do tego, gdy rozmawiali - ważyła słowa, nie pozwalała sobie na żadne nieprzyjemne odzywki; tak jakby wcześniej przygotowała się na to spotkanie. Bardzo uradowani, na koniec czekali jeszcze na opinię wychowawcy. Starszy pan z sumiastymi wąsami robił bardzo miłe wrażenie. Gdy zaczął mówić, rodzice mieli wrażenie, że to nie dotyczy ich dziecka. -Jadwiga jest pyskata, niezgodna, zawsze musi mieć rację. Jest w ciągłym konflikcie z koleżankami, przy tym klnie , jak szewc, sieje ferment w każdej grupie. Gwałtowna w reakcjach, impulsywna. Mirka aż się podniosła i śpieszyła usprawiedliwiać, bronić córki. Starszy pan kontynuował.- Tak to przebiega u niektórych naszych podopiecznych. Najważniejsze, że jest szczera, prawdomówna i bardzo ważne jest to, że chce się uwolnić na dobre. Nie kombinuje, jak stąd wyjść, jak różnymi sposobami zdobyć narkotyk; słowem wartościowa dziewczyna. Mnie osobiści bardzo ucieszyło. jak zapytała, czy byłaby szansa, by zrobiła dwie klasy w jednym roku.Podziękowali wychowawcy ze zmiennymi uczuciami Odbyli jeszcze z Jagusią space po parku, pogadali o wyjeździe Henia, o bliskim ślubie Piotrka, o nadzwyczajnych plonach w ogrodzie i nie wspomniawszy nawet słowem, co powiedział jej opiekun - pożegnali się. Wracali z uczuciem ogromnej ulgi, Mirka zdobyła się nawet na to, by zaproponować zmęczonemu mężowi, ze zmieni go za kierownicą.Do Poznania było już niedaleko, ale przebyte kilometry dawały się we znaki. - Mam lepszy pomysł; obojgu nam się należy chwila wytchnienia - powiedział i skręcił na przydrożny, leśny parking. Były tam stoły a przy nich ławki z grubo ciosanych desek.Zjedli posiłek, napili się kawy i odpoczywali w cieniu starych buków. Słońce, pod wieczór nie tak jaskrawe, rzucało migotliwe promienie poprzez liście na ich twarze. Było ciepło, pachnąco, żywej duszy dookoła. Gdyby nie to, że pojawiało się coraz więcej komarów, byłoby rozkosznie miło. - Wiesz, co mi się przypomniało? - Adam zajrzał w oczy małżonce-Ten wieczór, gdy wróciłem z Francji i zatrzymaliśmy się po drodze, by przeczekać burze.To były najcudowniejsze chwile w moim życiu. Byłem naprawdę do głębi szczęśliwy.Ty chyba też. Właściwie nic się nie zmieniło. Byliśmy jakiś czas oddaleni, przez bagaż trudnych doświadczeń, ale możemy do siebie wrócić. Ja cię wciąż bardzo kocham, tak, jak wtedy. Możemy znów być szczęśliwi, jak na początku drogi. Mirka delikatnie odsunęła jego rękę, muskającą jej włosy i poprawiła fryzurę. Ponowił pieszczotę. Odsunęła się.- - Co, przydałby się młodszy? - zapytał niby żartem. Wstała od stołu, zaniosła do samochodu termos i resztę kanapek, wyjęła swoją torebkę i pośpieszyła w kierunku szosy, nim się zorientował, co zamierza, zatrzymała przejeżdżający samochód i tyle ją widział. Był tak roztrzęsiony, że dłuższą chwilę kombinował, jak włączyć się do ruchu. - Co takiego zrobiłem, co powiedziałem, żeby tak zareagować?! Rozmyślał nerwowo: nie wiadomo, kto zabrał i gdzie wysadzi. Nie zna na tyle miasta, by szybko dotrzeć na dworzec. Czy zdąży na wieczorny pociąg? Następny po północy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...