Przejdź do głównej zawartości
16.06. 2024r. Uparta miłość t.III r. 9[3] Maciek wyszedł, a ona poczuła, że drży na całym ciele z zimna i emocji. Ubrała ciepły dres i poszła rozpalić w piecu. Zrobiło się przyjemnie ciepło; trzeba było coś zjeść. Zadowolona, że naleśniki zostały, zawinęła dwa na słodko, dwa na słono, zapiekła w piekarniku i pochłonęła z wielkim apetytem. Nakarmiła kota i postanowiła poleżeć, odpocząć i przemyśleć wszystko, co zaszło. Z uchylonych drzwi balkonowych ciągnęło zimno. Podeszła, by je zamknąć i usłyszała podniesiony głos pani Reni. - Ty jej nie broń! Wiesz, co wyprawiała! To złe, zepsute dziewuszysko!Długie miesiące tłukła się gdzieś po narkomańskich melinach. Własnych rodziców okradała. W takim towarzystwie wszystko jest możliwe - jak nie ma na narkotyki, dziewczyny idą na ulicę! Mamo, proszę cię - odezwał się Maciek - i coś jeszcze mówił cichym głosem, czego nie było słychać. - Nie, nie licz na to - ani się nie zmieni, ani nie zmądrzeje.To idzie po rodzinie; ciotka Mirka nieraz opowiadała, że stary Zalewski wciąż za spódniczkami się ogląda. Co Adam zrobił, to wiesz - była rodzina i nie ma, rozpadła się -Bączyński w więzieniu, żona z córkami tuła się po rodzinie. Im prędzej wybijesz ją sobie z głowy, tym lepiej. Jagusia stała, jakby jej nogi ugrzęzły, choć czuła się tak, jak ktoś kijem okładany po plecach. Zbiegła na dół, dołożyła jeszcze do pieca, bo wyglądało na to, że w nocy przymrozi. Zapragnęła kąpieli, bo było tak, jakby ktoś oblał ją nieczystościami. Nie smakowało jedzenie, ani papieros. Wzięła kotka i poszła spać. Sen jednak nie przychodził, a kot uparcie uciekał i szukał sobie spokojnego miejsca, żeby się zwinąć w kłębek i spać. Przez długą chwilę stała przy oknie.patrząc na zasnute różowymi smugami niebo. - Gdybym pojechała, nie musiałabym tego słuchać - rozmyślała. Nawet jeśli tak - to przeszłość. Maciek nie myśli tak, jak ona! Jeszcze zobaczymy, Ja im jeszcze pokażę! Nie mogła zasnąć, wstała późno, kompletnie rozbita. W mieszkaniu było przeraźliwie zimno, znów trzeba było rozpalać. Wyjrzała przez okno - gałęzie pokrywał pierwszy tej jesieni - biały szron. Zostały jeszcze dwa naleśniki, zawinęła je i miała wstawiać do piekarnika, gdy zadzwonił telefon. Głos dziadka był tak zmieniony, że ledwo poznała, kto dzwoni. - Babcia umarła godzinę temu. - Jak to zmarła, dlaczego?- wyszeptała zdruzgotana. - Jak rodzice dotrą do domu, powiedz ojcu, żeby jutro przyjechał. Pomoże pozałatwiać wszystko do pogrzebu. Dziadek odłożył słuchawkę, choć chciała zadać tyle pytań. Dygotała na całym ciele - U ojca w gabinecie stoi koniak, napiję się, bo mi serce pęknie - szeptała - Nie wytrzymam tego! Na razie sięgnęła po papierosa , zaciągnęła się raz i drugi - z nagła zakręciło jej się w głowie. Mało nie upadła. poszła do łazienki, obmyła twarz zimną wodą, stanęła przed lustrem i rzekła do swego odbicia: - Spokojnie, mała. Ludzie umierają, ty też umrzesz, dasz radę, niczym się nie znieczulaj. Włączyła piekarni na minimum i poszła do pokoju ojca, gdzie na stole stała ładnie oprawiona, fotografia babci Uklękła i poczęła się modlić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...