Przejdź do głównej zawartości
28.07. 2024r. Uparta miłość t.III r.10[3] arta miłość t.III r. 10[3] Jagusia - piękne , mądre dziecko, zawsze akceptowane i podziwiane - przy pierwszym ciosie, zadanym przez życie zupełnie się pogubiła. Ukochany ojciec okazał się kłamcą niegodnym zaufania i miłości. Gdy zwątpiła w dobro, żeby uśmierzyć ból, sięgnęła po narkotyki. Szybko się uzależniła i gdyby nie to, że otarła się o śmierć - schodziłaby krok, po kroku aż na samo dno. Minęły miesiące i wykaraskała się z największej biedy, ale wciąż brakowało napędu, by żyć pełnią życia.Wciąż czekała, że coś się wydarzy i to, co osiągnęła - przepadnie. Być może za jakiś czas znów potrzebne byłyby prochy, gdyby nie śmierć ukochanej babci. Zbudziła się z letargu, spostrzegła bliskich, że potrzebują jej wsparcia. Bywało, że wśród nocy rozmyślała, dlaczego Bóg wziął do siebie babcię Marynię- samo dobro, podczas gdy tyle złych, niepotrzebnych istot ludzkich żyje mimo podeszłego wieku. Kiedyś przyszło jej na myśl, że być może Pan chciał ją uchronić od jeszcze większego cierpienia - największego. Gdyby straciła jedynego syna?...Wtedy właśnie przyjechał ojciec słaby i złamany. Każdego wieczoru błagała Boga, by go ocalił i pozwolił mu zdziałać w życiu jeszcze dużo dobrego. Adam dziwił się wielkiej troskliwości córki i zarazem cieszył, że ich wzajemne relacje znów były w najlepszym porządku .Przemógł się i mimo słabości, pomagał w sadzie. Później wziął się za zwożenie pociętego drewna; a grubsze klocki nawet próbował rozrąbywać. Jagusia prosiła, by się powstrzymał, wtedy rzekł: - Wolę to i mniej się przy tym męczę niż podczas paru godzin zajęć ze studentami. - Ale słyszałeś, co mama powiedziała - Przywiezie dwóch rosłych, silnych uczniów i to zrobią. Nie ryzykuj, tato. - Piesek, którego nazwali Dino towarzyszył mu i pomagał swoją obecnością. Szybko wracał do sprawności; w któryś rześki, słoneczny ranek - widząc sąsiadkę z psem przed domem - przyszedł Maciek, niby zapytać, jak się pies miewa. Zdjęłaś mu usztywnienie? - Sam sobie zdjął - śmiała się Jagusia - już się podpiera tą łapą. Masz przerwę w zajęciach na uczelni? Nie. Przyjechałem do Nadleśnictwa, bo muszę podać temat pracy magisterskiej, ale już jutro wracam. - To weź te jabłka, u was chyba nie ma. - Jest stara przedwojenna jabłoń, tylko, że słabo rodzi. A wiesz, że te drzewka posadziła twoja mama, gdy ciebie jeszcze nie było na świecie? - patrzył na piękną twarz sąsiadki i pragnął chwili rozmowy, by był pretekst do bycia tuż obok. - Moi rodzice nieraz wspominają, jak dzielnie tu gospodarowała, podczas, gdy mąż kończył studia. - Pamiętam, jak z tatą sadziłam te róże przy ganku. Babcia je dla nas kupiła w Stargardzie - głos dziewczyny się załamał. Dzięki nim, w tak pięknej postaci będzie zawsze z wami. - No lecę do roboty; mama słyszała prognozę, po tych ciepłych dniach przyjdzie nagłe ochłodzenie , a nawet śnieg z deszczem - chwyciła koszyki i pobiegła w głąb ogrodu. W sobotę Adam powoli pakował torby. . Mirka z córką nagotowały pierogów, by było na obiad i żeby można było zawieźć teściowi. Próżno czekały na ojca, by przyszedł zjeść . Mirka zajrzała do pokoju, podeszła do tapczanu i usiadła. - Spisz? źle się czujesz? Pierogi czekają. Odsunęła róg kołdry, którą przed chwilą wycierał sobie łży. Wtedy ujął jej dłoń, przytulił do serca, wodził nią po twarzy całował. Nie wstała, te odeszła, nie wyrwała ręki...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśród modlitwy   . Msza ślubna skończyła się i Młoda
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachwycił się wpierw stanem uzębienia pięknej pacjentki, a później i nią samą. Do tego stopnia uległ jej czarowi, że za