Przejdź do głównej zawartości
`3.004.2025r Uparta miłość t. III r. 15[1] Panienka zaprowadziła ją do stolika, gdzie było wolne miejsce. Poważny pan w zielonym uniformie - asystent krupiera, kończył rejestracje zakładów. Spojrzał wymownie na Renię; a ta nie wiedziała, czego od niej chcą. Jaką kwotę pani deklaruje? - pomogła miła panienka Renia bezmyślnie położyła na stół plik banknotów. - Teraz proszę podać kolor i numer pola. Renia pokazała palcem w milczeniu. Po chwili krupier puścił koło w ruch. Wszyscy śledzili bieg kulki, a Renia przyglądała się obojętnie twarzom graczy. Chwila napięcia; już było wiadomo, że kulka zatrzymała się na polu Reni, tylko ona jedna nic nie rozumiała. - Moje gratulacje! Wygrała pani! Nawet surowy asystent uśmiechnął się do niej. W przeciwległym rogu, przy okienku, wypłacono jej należność. W miarę, jak rosła sterta banknotów, narastał szum w Reni głowie, a serce chciało wyskoczyć. Szczęście pani sprzyja, może jeszcze raz? - przymilała się panienka. - Nie, nie , śpieszę się - rzekła i prawie wybiegła z kasyna Padał drobny deszcz, ale niebo już się rozjaśniało.Ze zdumieniem patrzyła na ogromne kałuże dookoła, na poprzewracane stoliki na pobliskim skwerze. Czyli przed chwilą przetoczyła się potężna burza z ulewą! Jakim cudem, mimo szeroko otwartych drzwi, nic nie słyszała.? Żeby tak oderwać się od rzeczywistości?! - Matko Boska, tyle pieniędzy! To przecież tyle, co ze Staszkiem zarobiliśmy przez pół roku! Czy to prawda, czy to możliwe? Uspokój się głupia - myślała przyciskając torebkę do piersi - wzięli prawdziwe pieniądze, a dali ci fałszywki. Weszła do najbliższego, całkiem pustego sklepu. Kupiła dwie bułki i wędzonego dorsza. Pani poprosiła o drobne, gdy odrzekła, że nie ma - wypłaciła bez wahania resztę. Czyli forsa jest prawdziwa! To, niebywałe, to dar od Boga! Za co bym kupiła wózek?- rozmyślała biegnąc szpitalnym korytarzem. Doktor Joncel - główny rehabilitant, właśnie skończył konsultacje i wychodził z gabinetu.Pośpiesznie przedstawił, co czeka męża i ją przez najbliższe miesiące, kazał szukać dobrego masażysty i wyznaczył następną wizytę w przeddzień wypisu męża ze szpitala. Biegiem udała się na dworzec, żeby nie wracać nocnym pociągiem. W pustym przedziale, zapatrzona w mijane krajobrazy - płakała rzewnymi łzami i dziękowała Bogu za cud, który uczynił. Na początku lipca Staszek Dalszewski wrócił ze szpitala do domu. Jeździł na wózku, ale, kiedy się z nim rozmawiało, był pogodny i pogodzony z losem. Kiedyś , gdy siedzieli z Adamem za garażem, delektując się ciepłym, wonnym wieczorem,ten wyraził swoje uznanie. - No cóż, już słyszałem chóry anielskie, a jednak wróciłem. Przez długie miesiące cierpiałem trudne do zniesienia bóle - teraz nic mi nie dokucza - czyli tylko dziękować Opatrzności, a nie narzekać- odpowiedział z szerokim uśmiechem -Jak widzę, zostałeś sam na włościach. - Ano. Mirka wzięła małą i pojechali z Heńkiem pomagać Lisom wypucować mieszkanie, bo na dniach wraca z emigracji siostra teścia. Jak mówi: żeby umrzeć wśród swoich. - Julka mówiła, że Heniek dostał się na wymarzone studia.. - Bardzo się cieszymy, tylko ten Kraków. Przecież w Poznaniu mamy mieszkanie. A Jagusia u męża? Nareszcie się doczekał! A jaki dumny, że maturę zdała. Lepszej synowej nie mogliśmy sobie wymarzyć. Jak ten czarnooki anioł pochylał się nade mną, zaraz było lżej. Up

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...