Przejdź do głównej zawartości
7.06.2025r. Uparta miłość t.III r. 16[2] Julka od zawsze była dzieckiem specjalnej troski; miała za sobą dwie operacje i lata ćwiczeń zanim mocno stanęła na obu nogach , Za ogrom troski rodzicielskiej odwzajemniała się ogromną miłością i przywiązaniem o nich.Szczególnie bliskie relacje łączyły ją z matką. Od kiedy Kasia wstąpiła do zakonu była jej podpora i powiernicą. Boleśnie przeżyła wypadek ojca, ale były w tym bólu razem, nierozłączne. Toteż bardzo boleśnie odczuwała, gdy matka zaczęła się zamykać.Ojciec wrócił do domu - powinno być coraz lepiej, a nie było.Starała się zrozumieć, że perspektywa życia z mężem niepełnosprawnym jest dla niej trudna do udźwignięcia, ze potrzebuje czasu. A czas płynął, w domu trudno było wytrzymać, więc wolała zostawać w internacie. W tym czasie wielką nieocenioną pomocą służył Igor. Oboje bardzo siebie potrzebowali, w obojgu poczęła dojrzewać myśl, że są dla siebie stworzeni Prawd. którą odkrył Igor, zdruzgotała dziewczynę. Musiał ją odwieźć na Szelągowską; widząc jej stan został na noc. Nie było argumentu pocieszającego - Julka analizowała ostatnie miesiące, wszystko układało się w całość potwierdzającą bolesne odkrycie. - Jak można zabawiać się hazardem, gdy w tomu jest taka sytuacja? Rano oświadczyła, że nie jest w stanie stanąć do egzaminów. Jakimś cudem przekonał ją, że musi zawalczyć o siebie, o swoje życie. Nie mogła skupić uwagi, opanować zdenerwowanie - w rezultacie egzaminu nie zdała.Igor nie mógł świętować swego sukcesu, wiedząc, że jego dziewczyna zalewa się łzami. Towarzyszył jej w drodze do Rostowa, zapewniał o swoim uczuciu, o tym, że jakkolwiek potoczą się ich dalsze losy - nie opuści jej. O dziwo zastali matkę w doskonałym humorze, nawet porażka córki, nie zmartwiła jej. Nie przyznała się, lecz właśnie parę dni wcześniej wygrała sporą sumę . Igor wrócił do dziadków, a Julka zdezorientowana, poszła do cioci Mirki i opowiedziała jej o wszystkim. Ta doradziła, by zadzwoniła do Maćka, przedstawiła mu sytuację, może coś wspólnie zaradzą. Maciek przyjechał po paru dniach, oboje przeprowadzili z rodzicielka poważną rozmowę. Odpowiedziała, że owszem zdarzyło jej się par razy zagrać, by zapomnieć, choć na moment o tym, co ich spotkało, ale to już koniec - skończyła z tym, więcej grać nie będzie. - Nie wierzyli jej, odwiedzili ojca w szpitalu, a widząc go w dość dobrej formie - zdradzili tajemnicę. Pan Stasiu przyjął nowiny bardzo spokojnie, z dziwną ignorancją. Po tygodniu, gdy żona przyjechała w odwiedziny, zażądał wyjaśnień. Renia przyznała się do wszystkiego, wyraziła skruchę i przysięgła, że to już koniec, że pieczę nad finansami odda jemu, wtedy będzie miał pewność. Wzruszony, przygarnął żonę i szepnął - - Spadł mi kamień z serca, bo byłem pewien, że masz płatnego kochanka. Stasiu podleczony wrócił do domu, gdzie znów panowała zgoda i miłość Julka postanowiła próbować szczęścia w naborze dodatkowym. Tymczasem Igor nie był w stanie funkcjonować normalnie w oddaleniu od swojej dziewczyny, w niepewności, co dalej miedzy nimi. Kupił pierścionek, przyjechał i oświadczył się wobec zadziwionej rodzinki. - O, tak to nie będzie! Kasia poszła na służbę do Pana Boga, Maciek wszystko przed nami ukrył - no to tobie córcia, należą się uroczyste zaręczyny, z udziałem całej rodziny - oświadczyła dobitnie matka. Zaprosili więc ojca, dziadków babcię Wiesię, no i rzecz jasna sąsiadów. Renia rozwinęła swój dawny kunszt kulinarny i przygotowała wystawne przyjęcie. Lipcowy wieczór był wonny, rozkosznie ciepły - taki, co potrafi ukoić najbardziej skołatane dusze. Ucztowali przy stolach ustawionych przed gankiem. Jagusia przyniosła gitarę, śpiewała i śpiewy prowadziła. Było miło i wesoło, jak za dawnych, beztroskich lat. Tylko Maciek siedział zamyślony. Przed paroma dniami udało mu się porozmawiać przez telefon z siostrą Kasią. Mial w pamięci jej słowa: - Była skołatana, przybita, czyli łatwy kęsek dla szatana. Powiedz ojcu, by był czujny - diablisko tak łatwo nie odpuszcz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...