18.12. 2025r.
Uparta miłość t.III r. 18[8]
- Wspaniałe macie dzieciaki.Heniek nas zaskakiwał, jak tu był - po całym dniu ciężkiej pracy, szedł z nami do kapliczki, wieczorem, żeby się pomodlić; a po drodze opowiadał nam o objawieniach maryjnych, o czym, żeśmy nigdy nie słyszeli. Dobrze żeście ich wychowali.
Mirka zwiesiła głowę analizując , że nie jest to rodziców zasługa, tak do końca.
- A tego nie trzeba już zmyć? - mama siadła na tapczanie, znowu niespokojna. Ten, jak poszedł, tak zginął!
-Bardzo dobrze, jak wróci, będzie przecierał oczy ze zdziwienia - jaką piękną ma żonę - śmiała się Mirka
- Siadaj, mamo, trzeba wklepać krem i zrobimy porządek z paznokciami. Mama siadła posłuszni z lubością poddając się kolejnym zabiegom.
- Wiesz co, przypomniało mi się, że miał iść do pałacu, do Wojtka , przypomnieć mu o której pociąg, żeby Józki nie czekali.
- No właśnie, a jak tam u Weroniki i Wojtka? - O, młody Zahota bardzo zyskał w oczach ludzi, jak się zaczął starać, żebyśmy tu mieli przedszkole. Już jest zgoda władz oświatowych i jest lokal. Teraz remont, przystosowanie, wyposażenie - zejdzie do następnego września. Weronika myśli dostać się do kuchni; ponoć jeździ na jakieś szkolenia z żywienia zbiorowego.
- No tak, jak tato tam poszedł, to musi posiedzieć - ugoszczą go, bo go lubią. A i ty byś mogła być milsza dla swego ślubnego, bo ci sprzed ołtarza zwieje!
Mama milczała chwilę, po czym rzekła, a głos jej się łamał:
- Nie było, nie ma i nie będzie nikogo tak bliskiego memu sercu - a że zrzędliwa się robię na starość, no to już trudno. - Kochane dziecko z ciebie - przytuliła córkę - Na synów nie mogę narzekać, ale co córka, to córka.! Pewnie dawno byłaś u Pawła? Zobaczysz, jakich udanych ma synów. Dominik już ojca dogania, na razie chudy, jak tyczka. Mądrala - pierwszy uczeń w klasie. A ten młodszy -- Sławuś - to mały artysta, pięknie śpiewa, pewnie dadzą go do szkoły muzycznej. Albo dziewuszki Piotrka - dwie ślicznotki; czarnowłose za ojcem. Gabrysia długo była mniejsza, teraz już siostrzyczkę dogania. Wielka to zasługa Loni - bez jej pomocy Stefcia nie dała by rady , szczególnie jak były mniejsze i chorowały. Za tą waszą małą gwiazdeczkę też Panu Bogu trzeba dziękować, przecież to był dar niespodziewany!
- To prawda, ale ja teraz głownie proszę, by maleństwo u Jagusi szczekliwie przyszło na świat.
- Jakoś na początku grudnia?
- Szóstego; czy będzie w terminie, czy nie - i tak czekamy na Mikołajka!
- A jak ona ze zdrowiem?
- Latem, jak były upały, poszła na zwolnienie i chyba już do końca tak zostanie. Biega, uwija się, póki Maciek w pracy, jak wraca zmusza ją, by poleżała.
Mama milczała długą chwilę, rozmyślając, na koniec rzekła; - Nie do wiary, ze to pół wieku mija. Różnie bywało, nieraz bardzo ciężko, ale zawsze z Boża pomocą wychodziliśmy z najgorszej biedy. Teraz naprawdę mamy z co dziękować. Nie było usłane różami to życie, lecz wspólne i piękne!
- Szkoda, ze tato tego nie słyszał, właśnie wrócił
.- Czy wy, piękne panie wiecie, że deszcz pada? Bardzo się ochłodziło. Rano będzie chłodno w kościele - rzekł kładąc na stole spory karton.
- Co to? Znalazłeś? - śmiał się mama
- To od Wojtka i Weroniki, serwis do kawy - prezent.
- Ale pięknie, tym bardziej, że ich nie zaprosiliśmy. Trzeba będzie coś dzieciom kupić w rewanżu
- Gości mamy koło szóstej, wtedy też przyjdzie Szymek z Babcią Henią; Brygidka przeprasza, ale głowa ją boli od rana i jak jutro ma być w formie, to musi się wcześnie położyć.
- Ale mogłaby choć na chwilę..
- Ona jest szczera, jak mówi tak jest -rzekła mama - Ja ją bardzo szanuję głównie za to, ze puściła w niepamięć, co na początku wycierpiała od mojej mamy. Teraz, od lat jest jej prawdziwą podporą i opiekunką. A mam gdzie chce spać?
-No u nas, myślę, że ty Mirusia z babcią w tym większym pokoju, a wujek Józek z Jadwinią w mniejszym. - dodał tato.
- Coś mnie tknęło i przygotowałam ten siwy żakiet, on ma podszewkę i spódnicę mam nową, prawie do kostek, to nie zmarznę
. -A dla mnie kupiła szary krawat, włosy mam siwe - myślę, że będę pasował - śmiał się dobrotliwie tato.O,spotkałem żonę Kubisia, powiedziała, że nie mamy się martwić; oni się podzielili - dwóch pojedzie na poprawiny, a dwóch będzie grało dla nas! KONIEC
Komentarze
Prześlij komentarz