31s sierpnia 2018r. Trzcina na wietrze [ w oparciu o prawdziwą historię] Było upalne lipcowe popołudnie. Dziewczyna siedziała na ławeczce i czekała na autobus. Trzymała, Jak wiejskie babcie ,torbę z zakupami na kolanach i jak wiejskie panienki przyjechała do miasta po zakupy w butach na wysokich obcasach. Strój też miała jakiś pretensjonalny, ale była ładna i nie zwracała na Romana najmniejszej uwagi - co się rzadko zdarzało. Do tego okazało się , że jadą tym samym autobusem, wysiadła po drodze, w małej wiosce, więc wiedział, gdzie jej szukać. Systematycznie jeździł na dyskoteki w okolicznych miejscowościach i szukał panienki – na darmo. Już prawie zrezygnował, kiedy zapytany mimochodem kolega zaczął coś kojarzyć. - To pewnie od pani Marty, te dziewczyny nie chodzą na dyskoteki. Roman nie znał pani Marty. Okazało się, że to emerytowana, samotna nauczycielka; mąż zmarł, jedyna córka wyjechała do Anglii, więc ona nawiązała współpracą z Domem Dziecka z pobliskiego m